KAŻDA OSOBA KTÓRA TO WIDZI NIECH DOCZYTA DO KOŃCA, TO BARDZO WAŻNE.
A WIĘC BARDZO KOCHAM TĄ HISTORIĘ I TEGO BLOGA, JEDNAK NIE MAM NA NIEGO POMYSŁU I ZOSTAWIAM GO BEZ ZAKOŃCZENIA.
JEDNAK OSOBY KTÓRE SĄ W OBSERWOWANYCH I LUBIŁY CZYTAĆ TEGO BLOGA MOGĄ TERAZ MOJĄ TWÓRCZOŚĆ UJRZEĆ NA TYCH BLOGACH:
1. http://everything-going-to-change.blogspot.com/
2. http://whatmakes-youbeautiful.blogspot.com/
PROWADZĘ TERAZ TYLKO I WYŁĄCZNIE DWA POWYŻSZE BLOGI WIĘC DODAJCIE SIĘ TAM DO OBSERWATORÓW I CZYTAJCIE.
piątek, 31 maja 2013
poniedziałek, 22 kwietnia 2013
30.
Minął
miesiąc, a obawy brunetki się spełniły. Od czasu kiedy byli na spacerze
nie widzieli się, ani nie kontaktowali w żaden możliwy sposób. Bardzo
ją to bolało, ponieważ cholernie za nim tęskniła i po prostu nie
wytrzymywała bez niego.
- Eleanor, nie wiem co mam robić - westchnęła bawiąc się z synkiem swojej przyjaciółki - Po za tym znowu jestem w ciąży ...
- Cudownie. Ale co wspólnego ma z tym Zayn ? - zapytała z dziwnym wyrazem twarzy - Nie zrobiłaś tego, prawda ?
- Żałuję tego, ale przecież nie cofnę czasu - rozpłakała się - Nie mów o tym nikomu, proszę Cię ...
- Jasne, że nie powiem. Ale jesteś pewna, że to dziecko Malika, bo jeżeli tak. To prędzej czy później się wyda.
- Od tamtego czasu, spałam z Niallem tylko raz. I to było w zeszłym tygodniu, a płód ma ponad sześć tygodni
- Musisz mu o tym powiedzieć, dzięki temu wszystko się zmieni. Zobaczysz, będzie tylko lepiej
- Mam nadzieję, chyba wiem gdzie mogę go znaleźć - powiedziała zakładając na siebie kurtkę - Spotkamy się jeszcze i wszystko Ci opowiem, teraz muszę iść.
Dziewczyna wsiadła do samochodu odjeżdżając spod domu przyjaciółki z piskiem opon. Pojechała za miasto, bo pomyślała, że właśnie tam może teraz przebywać jej przyjaciel. Po czterdziestu minutach była na miejscu, zapukała do drzwi z nadzieją, że ktoś otworzy.
- Ronnie, mówiłem Ci, żebyś przez dłuższy czas mnie nie odwiedzała - mruknął opierając głowę o futrynę.
- Musimy porozmawiać, to bardzo ważne - szepnęła wchodząc do środka.
- No, dobrze o co chodzi ? - zapytał siadając na łóżku.
- Zayn, ja jestem w ciąży - powiedziała ciszej - Z tobą - dodała widząc jego zdezorientowaną minę.
- Jesteś pewna ? - zapytał patrząc jej głęboko w oczy, brązowooka tylko przytaknęła, a po jej policzkach popłynęły łzy - Dlaczego płaczesz ?
- Zniszczyłam sobie całe życie - warknęła kopiąc karton leżący na ziemi - Niall, on nie może się o tym dowiedzieć.
- Jak ty to sobie wyobrażasz ? - zapytał poddenerwowany.
- To, że będziemy mieli dziecko, nie oznacza, że będziemy razem. Chciałeś zniknąć, to teraz dam Ci już spokój, po prostu chciałam abyś wiedział o wszystkim, bo teraz jest mi z tym łatwiej ...
- A co zamierzasz zrobić, przecież ono nie będzie w żaden sposób podobne do niego, wszystko się wyda.
- Jeżeli usunę będzie po problemie, nie chcę później cierpieć, tak bardzo go kocham tyle razem przeszliśmy. Jeżeli się rozstaniemy, nie przeżyję tego ...
- Nie zrobisz mi tego, zacznijmy w końcu żyć razem, dla siebie. Ucieknijmy stąd nie patrząc w przeszłość - zaproponował zdeterminowany.
- Kocham Cię, ale zrozum, że z nim łączy mnie coś, co do nas nigdy nie dojdzie, rozumiesz ? - szepnęła po raz kolejny zalewając się łzami.
- No, dobrze rozumiem. Jednak to będzie moje dziecko tego w żaden sposób nie zmienisz ...
- Zayn, proszę nie utrudniaj mi tego - szepnęła siadając obok niego, położyła głowę na jego ramieniu zaczynając płakać.
- Pomimo wszystko, nikomu nie powiem - powiedział ciszej - Obiecuję, skarbie. Postaraj się mi zaufać ...
- Nie wieżę Ci - odparł przeczesując włoZsy palcami.
- Stwierdziliśmy, że nie ma sensu się rozstawać, pomimo głupoty którą on też popełnił - powiedziała zakładając buty - A mianowicie przeleciał twoją dziewczynę ...
- No, nieźle - westchnął wstając - Chodź, bo zaraz nie wiadomo co sobie pomyślą.
Obydwoje zeszli na dół tym samym dołączając do przyjaciół, z niesamowicie wielkim uśmiechem na twarzy.
- Wydarzyło się coś na górze, o czym powinniśmy wiedzieć ? - zadał pytanie Hazz, który popijał kolejnego drinka.
- Nic szczególnego - odparła brunetka przytulając swojego chłopaka, blondyn spojrzał się na nią pytająco mierząc od góry do dołu.
- Gdzie jest moja chrześnica - zapytał Liam.
- Została u mojej mamy, wraca już nie długo do Irlandii i chciała się nią wystarczająco nacieszyć - sprostował blondyn.
- Może nam chociaż powiesz kogo jest to dziecko - powiedziała Danielle wskazując na brzuch swojej przyjaciółki.
- Słucham ? - zapytała speszona dziewczyna.
- Nie udawaj, że nie wiesz - odparła wstając - Przecież widać, że jesteś w ciąży - podeszła bliżej podciągając jej bluzkę do góry.
- Myślałem, że fabrykę uznałaś za zamkniętą - zaśmiał się Harry - Nie daj się prosić, powiedz z kim wpadłaś ...
- Trochę, głupio wyszło, bo nie chciałam teraz o tym mówić - westchnęła - Ale skoro pytacie, to jego wina - zaśmiała się wskazując na szatyna.
- Wcale nie moja - powiedział udając obrażonego - Właśnie, chłopaki, idziemy dzisiaj na ten mecz
- Jasne, zaczyna się za dwie godziny, jakoś się wyrobimy. Dziewczyny oczywiście idziecie z nami - powiedział Louis.
Wanna
była duża, dziewczyny dwie, postanowiły się trochę zrelaksować, razem
oczywiście w strojach kąpielowych. Rozmawiały śmiejąc się przy tym i
wygłupiając jak nigdy. Chłopcy nie chcieli dać im spokoju co chwilę wpraszając się do pomieszczenia w którym przebywały pod pretekstem zapotrzebowania czegoś.
- Wychodzimy już ? - zapytała dziewczyna z bujnymi lokami na głowie.
- Tak, chodźmy się przebrać - zaproponowała brunetka.
Zawinęła się w ręcznik wbiegając do sypialni. Danielle jako pierwsza wskoczyła do garderoby bardzo szybko uwijając się z wybraniem stylizacji na wieczór. Założyła na siebie ten zestaw. Prezentując się przyjaciółce.
- Nic dodać, nic ująć - odparła zachwycona.
Brunetka nie wiedziała w co tak naprawdę może się ubrać, nie chciała wyglądać zbyt wyzywająco tak jak dziewczyna jej brata, ponieważ nie chciała się narazić na ciekawskie spojrzenia. Postanowiła wybrać ten zestaw nie zapominając o tym, że również jest młodą matką.
- Niesamowicie wyglądasz - pisnęła przytulając ją do siebie - Myślę, że blondaskowi się spodoba - zaśmiała się wyprzedzając ją na schodach.
- Po drodze jest dużo krzaków - mruknął Hazz puszczając oczko do obu dziewczyn, za co Tomlinson uderzył go w tył głowy.
- Hazzuś, nie chcę Cię rozczarować, bo twoja propozycja jest niezwykle kusząca, ale my jedziemy samochodem ...
- Przecież, chwila moment i jesteśmy. Nie ma mowy idziemy pieszo - odparł Liam, obejmując swoją dziewczynę w talii - Mogłabyś zmienić buty, źle się przy tobie czuję, jesteś za wysoka - mruknął, a dziewczyna posłusznie zmieniła buty na czarne trampki z ćwiekami.
- Zayn, a z tym dzieckiem to udało wam się tak za pierwszym razem ? - zaśmiał się Styles, patrząc na szatyna z ciekawskim spojrzeniem.
- Niczego nie planowaliśmy, ale tak. Za pierwszym - odparł zmieszany.
__________________________
JA BARDZO PRZEPRASZAM JEŻELI KTOŚ JESZCZE CZYTA TEGO BLOGA, ALE KOMPLETNIE O NIM ZAPOMNIAŁAM.
- Eleanor, nie wiem co mam robić - westchnęła bawiąc się z synkiem swojej przyjaciółki - Po za tym znowu jestem w ciąży ...
- Cudownie. Ale co wspólnego ma z tym Zayn ? - zapytała z dziwnym wyrazem twarzy - Nie zrobiłaś tego, prawda ?
- Żałuję tego, ale przecież nie cofnę czasu - rozpłakała się - Nie mów o tym nikomu, proszę Cię ...
- Jasne, że nie powiem. Ale jesteś pewna, że to dziecko Malika, bo jeżeli tak. To prędzej czy później się wyda.
- Od tamtego czasu, spałam z Niallem tylko raz. I to było w zeszłym tygodniu, a płód ma ponad sześć tygodni
- Musisz mu o tym powiedzieć, dzięki temu wszystko się zmieni. Zobaczysz, będzie tylko lepiej
- Mam nadzieję, chyba wiem gdzie mogę go znaleźć - powiedziała zakładając na siebie kurtkę - Spotkamy się jeszcze i wszystko Ci opowiem, teraz muszę iść.
Dziewczyna wsiadła do samochodu odjeżdżając spod domu przyjaciółki z piskiem opon. Pojechała za miasto, bo pomyślała, że właśnie tam może teraz przebywać jej przyjaciel. Po czterdziestu minutach była na miejscu, zapukała do drzwi z nadzieją, że ktoś otworzy.
- Ronnie, mówiłem Ci, żebyś przez dłuższy czas mnie nie odwiedzała - mruknął opierając głowę o futrynę.
- Musimy porozmawiać, to bardzo ważne - szepnęła wchodząc do środka.
- No, dobrze o co chodzi ? - zapytał siadając na łóżku.
- Zayn, ja jestem w ciąży - powiedziała ciszej - Z tobą - dodała widząc jego zdezorientowaną minę.
- Jesteś pewna ? - zapytał patrząc jej głęboko w oczy, brązowooka tylko przytaknęła, a po jej policzkach popłynęły łzy - Dlaczego płaczesz ?
- Zniszczyłam sobie całe życie - warknęła kopiąc karton leżący na ziemi - Niall, on nie może się o tym dowiedzieć.
- Jak ty to sobie wyobrażasz ? - zapytał poddenerwowany.
- To, że będziemy mieli dziecko, nie oznacza, że będziemy razem. Chciałeś zniknąć, to teraz dam Ci już spokój, po prostu chciałam abyś wiedział o wszystkim, bo teraz jest mi z tym łatwiej ...
- A co zamierzasz zrobić, przecież ono nie będzie w żaden sposób podobne do niego, wszystko się wyda.
- Jeżeli usunę będzie po problemie, nie chcę później cierpieć, tak bardzo go kocham tyle razem przeszliśmy. Jeżeli się rozstaniemy, nie przeżyję tego ...
- Nie zrobisz mi tego, zacznijmy w końcu żyć razem, dla siebie. Ucieknijmy stąd nie patrząc w przeszłość - zaproponował zdeterminowany.
- Kocham Cię, ale zrozum, że z nim łączy mnie coś, co do nas nigdy nie dojdzie, rozumiesz ? - szepnęła po raz kolejny zalewając się łzami.
- No, dobrze rozumiem. Jednak to będzie moje dziecko tego w żaden sposób nie zmienisz ...
- Zayn, proszę nie utrudniaj mi tego - szepnęła siadając obok niego, położyła głowę na jego ramieniu zaczynając płakać.
- Pomimo wszystko, nikomu nie powiem - powiedział ciszej - Obiecuję, skarbie. Postaraj się mi zaufać ...
^.^
Dwie
godziny później dziewczyna siedziała w domu sama, smutna i
przygnębiona. Niall, postanowił pojechać z małą do swoich rodziców.
Oczywiście przekonywał brunetkę, aby pojechała z nim, ale ona nie miała
na to najmniejszej ochoty. Weszła do łazienki, po czym stanęła przed
lustrem. Zdjęła z siebie ubrania zostawiając na sobie jedynie bieliznę.
Spojrzała w swoje odbicie ze strachem i załamaniem w oczach, widząc
zaokrąglony brzuch. Bardzo bolało ją to, że zdradziła swojego chłopaka.
- Dlaczego byłam taka głupia - westchnęła ocierając wilgotne policzki.
-
Kochanie, dlaczego płaczesz ? - zapytał Irlandczyk obejmując ją w
pasie, przytulił swój policzek do jej szyi, jeżdżąc delikatnie dłońmi po
jej pośladkach.
- Nie ważne - odparła odwracając się w jego stronę, złożyła na jego ustach pocałunek wtulając się w niego całym ciałem.
-
Mam do Ciebie pytanie - powiedział z ukrytym uśmiechem na ustach - Nie
jesteś przypadkiem w ciąży ? - zapytał bojąc się reakcji swojej
dziewczyny.
- Aż tak bardzo widać ? - odsunęła się od niego patrząc głęboko w jego błękitne tęczówki. - Ale tak jestem ...
Blondyn
bardzo się ucieszył, skacząc dookoła. Spojrzał się z zapytaniem w
oczach w stronę brunetki, która nie cieszyła się wcale.
-
Niall, proszę nie denerwuj się tylko posłuchaj - wzięła głęboki oddech -
Co byś zrobił, gdyby okazało się, że Cię zdradziłam ?
- Więc skoro o tym mówimy, to chodź usiądziemy i spokojnie porozmawiamy - odparł chwytając ją za rękę.
Usiedli w sypialni, patrząc sobie głęboko w oczy. Żadne z nich nie miało zamiaru zacząć tematu jednak któreś musiało przemówić.
-
Co do wcześniejszego pytania. To byłbym smutny, ale tak bardzo Cię
kocham, że na pewno w żaden sposób nie zaważyło by to na naszych
uczuciach. A Ty co byś zrobiła w takiej sytuacji ?
-
Chyba zareagowałabym tak samo jak ty, bo miałabym pewność, że mówiąc mi
o tym nadal mnie kochasz i szczerze żałujesz tego wszystkiego ...
- Zdradziłam/łem Cię - powiedzieli równocześnie.
-
Kochanie, pamiętasz tę imprezę. To właśnie wtedy się stało. Kiedy
wszyscy spaliście, byłem pijany i przespałem się z Perrie - powiedział,
na co dziewczyna tylko prychnęła pod nosem, a po jej policzkach
niespodziewanie popłynęły łzy.
- A ja przespałam się z jej chłopakiem - odpowiedziała pewna siebie - I to właśnie z nim jestem w ciąży ...
-
Nienawidzę Cię - szarpnął ją za rękę całując namiętnie - Jesteś
nieodpowiedzialną i cholernie głupią osobą, trzeba było się zabezpieczać
- mruknął pomiędzy pocałunkami.
-
Jesteś niesamowitym egoistą, nienawidzę Cię - odepchnęła go od siebie
uderzając w policzek - Mam nadzieję, że nie zmajstrowałeś kolejnego
dziecka - pocałowała go siadając na nim okrakiem.
- Normalni ludzie rozstaliby się po zdradzie - zaśmiał się blondyn ściągając z siebie spodnie.
- Może jeszcze nie zauważyłeś, ale my nie jesteśmy normalni - odparła zrywając z niego koszulę.
^.^
Minęła
niespełna godzina, a obydwoje siedzieli przy stole jedząc obiad w
towarzystwie przyjaciół. Liam, był zawiedziony zachowaniem obojga,
jednak cieszył się, że nadal są razem i uznawał to za wykaz prawdziwej
miłości która jest w stanie przetrwać wszystko.
- Z kim ja żyję - mruknął Hazza uderzając się z otwartej dłoni w czoło - Wy jesteście niepełnosprytni ...
-
To się nazywa miłość, idioto - sprostowała Danielle - Po za tym cieszę
się, że pomimo głupstwa z waszej strony nadal jesteście razem ...
-
Dużo rozmawialiśmy i doszliśmy do wniosku, że długo bez siebie nie
wytrzymamy, dlatego taka decyzja zapadła - odparł dumnie Niall zerkając w
stronę swojej dziewczyny.
Nagle usłyszeli dzwonek do drzwi, dziewczyna pobiegła otworzyć, a w progu zobaczyła uśmiechniętego szatyna.
Nagle usłyszeli dzwonek do drzwi, dziewczyna pobiegła otworzyć, a w progu zobaczyła uśmiechniętego szatyna.
- Chodź, na chwilę - bez zbędnego słowa chwyciła go za rękę ciągnąc po schodach do sypialni.
- Masz zamiar coś zrobić ? - zapytał zabawnie poruszając brwiami, przyciągnął ją do siebie z chęcią pocałowania.
- Tak, przebrać się - odparła wchodząc do garderoby, po chwili wyszła ubrana w ten zestaw. Zaśmiała się spoglądając na swojego przyjaciela - Przepraszam Cię za to wszystko co dzisiaj powiedziałam ...
- Nie szkodzi - odparł z uśmiechem na twarzy
- Powiedziałam mu o wszystkim - szepnęła siadając obok niego, jednak uśmiech nie schodził z jej twarzy.- Nie wieżę Ci - odparł przeczesując włoZsy palcami.
- Stwierdziliśmy, że nie ma sensu się rozstawać, pomimo głupoty którą on też popełnił - powiedziała zakładając buty - A mianowicie przeleciał twoją dziewczynę ...
- No, nieźle - westchnął wstając - Chodź, bo zaraz nie wiadomo co sobie pomyślą.
Obydwoje zeszli na dół tym samym dołączając do przyjaciół, z niesamowicie wielkim uśmiechem na twarzy.
- Wydarzyło się coś na górze, o czym powinniśmy wiedzieć ? - zadał pytanie Hazz, który popijał kolejnego drinka.
- Nic szczególnego - odparła brunetka przytulając swojego chłopaka, blondyn spojrzał się na nią pytająco mierząc od góry do dołu.
- Gdzie jest moja chrześnica - zapytał Liam.
- Została u mojej mamy, wraca już nie długo do Irlandii i chciała się nią wystarczająco nacieszyć - sprostował blondyn.
- Może nam chociaż powiesz kogo jest to dziecko - powiedziała Danielle wskazując na brzuch swojej przyjaciółki.
- Słucham ? - zapytała speszona dziewczyna.
- Nie udawaj, że nie wiesz - odparła wstając - Przecież widać, że jesteś w ciąży - podeszła bliżej podciągając jej bluzkę do góry.
- Myślałem, że fabrykę uznałaś za zamkniętą - zaśmiał się Harry - Nie daj się prosić, powiedz z kim wpadłaś ...
- Trochę, głupio wyszło, bo nie chciałam teraz o tym mówić - westchnęła - Ale skoro pytacie, to jego wina - zaśmiała się wskazując na szatyna.
- Wcale nie moja - powiedział udając obrażonego - Właśnie, chłopaki, idziemy dzisiaj na ten mecz
- Jasne, zaczyna się za dwie godziny, jakoś się wyrobimy. Dziewczyny oczywiście idziecie z nami - powiedział Louis.
^.^
- Wychodzimy już ? - zapytała dziewczyna z bujnymi lokami na głowie.
- Tak, chodźmy się przebrać - zaproponowała brunetka.
Zawinęła się w ręcznik wbiegając do sypialni. Danielle jako pierwsza wskoczyła do garderoby bardzo szybko uwijając się z wybraniem stylizacji na wieczór. Założyła na siebie ten zestaw. Prezentując się przyjaciółce.
- Nic dodać, nic ująć - odparła zachwycona.
Brunetka nie wiedziała w co tak naprawdę może się ubrać, nie chciała wyglądać zbyt wyzywająco tak jak dziewczyna jej brata, ponieważ nie chciała się narazić na ciekawskie spojrzenia. Postanowiła wybrać ten zestaw nie zapominając o tym, że również jest młodą matką.
- Niesamowicie wyglądasz - pisnęła przytulając ją do siebie - Myślę, że blondaskowi się spodoba - zaśmiała się wyprzedzając ją na schodach.
- Po drodze jest dużo krzaków - mruknął Hazz puszczając oczko do obu dziewczyn, za co Tomlinson uderzył go w tył głowy.
- Hazzuś, nie chcę Cię rozczarować, bo twoja propozycja jest niezwykle kusząca, ale my jedziemy samochodem ...
- Przecież, chwila moment i jesteśmy. Nie ma mowy idziemy pieszo - odparł Liam, obejmując swoją dziewczynę w talii - Mogłabyś zmienić buty, źle się przy tobie czuję, jesteś za wysoka - mruknął, a dziewczyna posłusznie zmieniła buty na czarne trampki z ćwiekami.
- Zayn, a z tym dzieckiem to udało wam się tak za pierwszym razem ? - zaśmiał się Styles, patrząc na szatyna z ciekawskim spojrzeniem.
- Niczego nie planowaliśmy, ale tak. Za pierwszym - odparł zmieszany.
__________________________
JA BARDZO PRZEPRASZAM JEŻELI KTOŚ JESZCZE CZYTA TEGO BLOGA, ALE KOMPLETNIE O NIM ZAPOMNIAŁAM.
środa, 16 stycznia 2013
29.
Dziewczyna pod wpływem ogromnego zmęczenia nie chciała wstać na przygotowane przez chłopców śniadanie. Dlatego loczek wpadł na pomysł by ją trochę rozbudzić.
- Ronnie, wstaniesz w końcu czy nie ? - zapytał nachylając się nad nią. Dziewczyna pokręciła przecząco głową przykrywając się po same uszy. Chłopak pociągnął za koc wylewając na nią kubek zimnej wody.
- Harry, umiesz biegać ? - zapytała ni z gruszki ni z pietruszki.
- Co to za pytanie. Jasne, że umiem - odparł wzruszając ramionami.
- To wypierdalaj ! - warknęła zaczynając go gonić.
Kiedy znaleźli się w środku rzuciła się na niego powodując, że oboje upadli. Zaczęli się turlać po ziemi, bijąc się przy tym.
- Kurwa, od samego rana takie akcje - warknął na nich Malik rozdzielając ich od siebie.
- Ty palancie, jak mogłeś - powiedziała szczypiąc go za policzek.
- Wczoraj pytałem i się zgodziłaś ale dla pewności zapytam jeszcze raz - powiedział biorąc głęboki oddech - Będziesz ze mną chodzić ?
Blondyn zakrztusił się kanapką, którą właśnie jadł. Wziął łyk herbaty podchodząc do swojej dziewczyny.
- Kochanie mówiłam Ci już, że tak - zaśmiała się uderzając go w czoło - Jeżeli chcesz to dzisiaj możemy nawet razem pobiegać ...
- My się już zbieramy, mamy parę spraw do załatwienia - powiedziała Danielle zakładając na siebie kurtkę.
- Czas nie kutas, nie stanie - walnął Hazza, śmiejąc się z własnej głupoty.
- Ty jesteś taki głupi czy Ci za to płacą - zapytał Malik jednak loczek nie odpowiadając wzruszył ramionami. Chłopak usiadł przy stole mieszając herbatę.
- Mieszaj głośniej, niech sąsiedzi wiedzą, że mamy cukier ! - krzyknęła do loczka.
- Chyba będzie burza - oznajmił Niall.
- Masz - powiedziała brunetka wręczając mu patelnię - Wejdź na dach i tym pomachaj - odparła upadając na ziemię.
- Nie wiem co wczoraj robiłaś, ale sam pojadę po małą. Jeżeli moja mama zobaczyłaby Cię w takim stanie to, by nam dziecka nie oddała ...
- Nie martw się, ja się nią zajmę - powiedział Hazza próbując utrzymać w górze szklankę z herbatą.
- Jeszcze mi coś zrobisz, pedofilu jeden - mruknęła chwytając go za kolano. Loczek podskoczył wylewając na siebie gorący napój i jednocześnie spadając z krzesła.
- Do wanny z nim ! - zarządziła dziewczyna.
Chwyciła go za ręce zaciągając go do łazienki. Uporała się z włożeniem go do wanny, a po chwili oblała go zimną wodą.
- Ja jebię, jak zimno - powiedział zamykając oczy.
- Zostawię Cię samego jeżeli pozwolisz - zaśmiała się, jednak on chwycił ją za rękę powodując, że wpadła do wanny.
- Skoro mi jest zimno, tobie teraz też. To razem będzie nam cieplej - jego logika myślenia była nie do pojęcia.
- Jesteś idiotą, byłeś i zostaniesz - odparła.
- Ej, pomożecie nam, bo o własnych siłach nie wyjdziemy - krzyknął tak głośno, że głośniej się chyba nie dało.
Po kilku minutach przyszli do nich przyjaciele, próbując wyciągnąć ich z wanny. Harry ubrał się w suche ubrania należące do Irlandczyka i usiadł przy barku w kuchni. W tym czasie brunetka również przebrała się w ten zestaw po czym usiadła na kanapie oglądając telewizję.
- This is sparta - krzyknął wprost do jej ucha, sprawiając, że przestraszona spadła z kanapy.
- Człowieku, kiedyś mi przy tobie serce stanie - odparła próbując się podnieść.
- Mi przy tobie staje, ale niekoniecznie serce - zaśmiał się
- Na co czekasz, wstań - powiedział Louis.
- Czekam na cud - odparła wstając.
- No przecież jestem, stoję obok Ciebie - dodał oburzony Hazz tupiąc nogą jak mała dziewczynka - Katy, zrobisz mi loda ? - palnął w śmiechu.
- Nie mam na imię, Katy - skwitowała brunetka uciekając przed nim.
- Nie o to pytałem ... - westchnął zbliżając się do niej.
- Spróbuj tylko podejść bliżej, a ten widelec wyląduje w twoim oku - jednak pomimo ostrzeżenia chłopak podszedł do niej mocno ją przytulając.
- Pierdolony, hepi end - zaśmiała się odpychając go od siebie - Dobra synek, dam Ci korki z melanżu - powiedziała ni z tond ni z owąd.
- Usiądźcie, może to w czymś pomoże - mruknął Louis sadzając obojgu na kanapie i włączając im film.
Brunetka urywając się na chwilę pobiegła po komórkę, zadzwoniła do swojego chłopaka, który pojechał do matki po małą.
- Posłuchaj, przyjedź szybko do domu.
- No dobrze będę za chwilę, a coś się stało ? - zapytał poddenerwowany.
- Ronnie, zaczyna się - krzyczał Hazza.
- Muszę kończyć, pa.
Blondyn słysząc odgłosy w słuchawce postanowił jak najszybciej przyjechać do domu. Słysząc różnego rodzaju krzyki wbiegł do środka widząc jak jego przyjaciele oglądają film głośno go przy tym komentując.
- Widzę, że dobrze się bawicie. Wytrzeźwieliście chociaż trochę ? - zapytał blondyn na co oboje przytaknęli głowami.
- Nie jest z nimi tak źle jak było, rano - odparł Louis mierzwiąc włosy swojego chłopaka.
- Kochanie dobrze się czujesz, jakaś blada jesteś - powiedział z troską w głosie Niall siadając obok niej.
- Może dlatego, że przed chwilą biegała po dworze w samej bieliźnie, a do tego wypiła jeszcze dwa piwa - odparł szatyn uśmiechając się w stronę przyjaciółki.
- Zapomniałeś dodać, że pomimo tego czuję się świetnie ...
- Mama - krzyknęła uradowana dziewczynka podbiegając do brunetki.
- Weźmiemy mamusię na spacer, świeże powietrze dobrze jej zrobi - powiedział blondyn do małej. Wyglądało to bardzo uroczo.
- Czasami zastanawiam się czy to nie jest twoje dziecko. Jest tak bardzo podobna do Ciebie - westchnęła dziewczyna spoglądając na nich.
- Wydało się - zaśmiał się Hazz.
- Przestań głupku, mam pewność, że to jest jego dziecko - powiedziała wskazując na swojego chłopaka - Więc, nie wyobrażaj sobie zbyt wiele.
W momencie kiedy blondyn szedł obok loczka, pilnując go. Malik podszedł do swojej przyjaciółki z chęcią porozmawiania z nią.
- Nie daję rady, to wszystko mnie przerasta - powiedział zatrzymując się w miejscu. Chwycił ją za ramiona głęboko patrząc w jej oczy.
- Myślisz, że mnie jest łatwo. Wyobraź sobie jak się czułam kiedy zaprosiłeś tą swoją lafiryndę, a potem przeleciałeś - warknęła spuszczając głowę.
- Czuję to samo kiedy widzę Cię z Horanem - odparł potrząsając nią delikatnie - Postanowiłem odejść na dłużej, po prostu zniknąć z twojego życia.
- Mówisz tak jakbyśmy mieli się już nigdy nie zobaczyć - powiedziała przestraszona.
- Już nie długo będzie czas na pożegnanie - szepnął, a po jego policzkach popłynęły łzy - Posłuchaj, nie myśl sobie, że przespaliśmy się ze sobą, a teraz chcę Cię zostawić, bo wcale tak nie jest. Kocham Cię i moje uczucia co do Ciebie się nie zmienią ...
- Zayn, ale nie musisz odchodzić. Przecież nadal jesteśmy i będziemy przyjaciółmi, nawet jeżeli bardzo byś tego chciał nie zapomnisz o tym wszystkim, ucieczka od problemów nie jest dobrym sposobem na pozbycie się ich. Nie popełniaj tego samego błędu co ja.
- Do cholery nic innego nie przychodzi mi do głowy, mam tego wszystkiego dosyć. Nawet nie wyobrażasz sobie tego jak to bardzo boli ...
- Oboje w tym siedzimy, nie jesteś sam. To właśnie ty użalasz się nad sobą, a nie masz nic do stracenia, a ja muszę ukrywać prawdę przed wszystkimi, ale jak zwykle masz to wszystko w dupie - krzyknęła nie mogąc już tego wytrzymać - Z resztą rób co chcesz, ale jeżeli odejdziesz, to gwarantuję Ci, że już nigdy mnie nie zobaczysz. I mam nadzieję, że wiesz co mam na myśli ...
- Ronnie, wstaniesz w końcu czy nie ? - zapytał nachylając się nad nią. Dziewczyna pokręciła przecząco głową przykrywając się po same uszy. Chłopak pociągnął za koc wylewając na nią kubek zimnej wody.
- Harry, umiesz biegać ? - zapytała ni z gruszki ni z pietruszki.
- Co to za pytanie. Jasne, że umiem - odparł wzruszając ramionami.
- To wypierdalaj ! - warknęła zaczynając go gonić.
Kiedy znaleźli się w środku rzuciła się na niego powodując, że oboje upadli. Zaczęli się turlać po ziemi, bijąc się przy tym.
- Kurwa, od samego rana takie akcje - warknął na nich Malik rozdzielając ich od siebie.
- Ty palancie, jak mogłeś - powiedziała szczypiąc go za policzek.
- Wczoraj pytałem i się zgodziłaś ale dla pewności zapytam jeszcze raz - powiedział biorąc głęboki oddech - Będziesz ze mną chodzić ?
Blondyn zakrztusił się kanapką, którą właśnie jadł. Wziął łyk herbaty podchodząc do swojej dziewczyny.
- Kochanie mówiłam Ci już, że tak - zaśmiała się uderzając go w czoło - Jeżeli chcesz to dzisiaj możemy nawet razem pobiegać ...
- My się już zbieramy, mamy parę spraw do załatwienia - powiedziała Danielle zakładając na siebie kurtkę.
- Czas nie kutas, nie stanie - walnął Hazza, śmiejąc się z własnej głupoty.
- Ty jesteś taki głupi czy Ci za to płacą - zapytał Malik jednak loczek nie odpowiadając wzruszył ramionami. Chłopak usiadł przy stole mieszając herbatę.
- Mieszaj głośniej, niech sąsiedzi wiedzą, że mamy cukier ! - krzyknęła do loczka.
- Chyba będzie burza - oznajmił Niall.
- Masz - powiedziała brunetka wręczając mu patelnię - Wejdź na dach i tym pomachaj - odparła upadając na ziemię.
- Nie wiem co wczoraj robiłaś, ale sam pojadę po małą. Jeżeli moja mama zobaczyłaby Cię w takim stanie to, by nam dziecka nie oddała ...
- Nie martw się, ja się nią zajmę - powiedział Hazza próbując utrzymać w górze szklankę z herbatą.
- Jeszcze mi coś zrobisz, pedofilu jeden - mruknęła chwytając go za kolano. Loczek podskoczył wylewając na siebie gorący napój i jednocześnie spadając z krzesła.
- Do wanny z nim ! - zarządziła dziewczyna.
Chwyciła go za ręce zaciągając go do łazienki. Uporała się z włożeniem go do wanny, a po chwili oblała go zimną wodą.
- Ja jebię, jak zimno - powiedział zamykając oczy.
- Zostawię Cię samego jeżeli pozwolisz - zaśmiała się, jednak on chwycił ją za rękę powodując, że wpadła do wanny.
- Skoro mi jest zimno, tobie teraz też. To razem będzie nam cieplej - jego logika myślenia była nie do pojęcia.
- Jesteś idiotą, byłeś i zostaniesz - odparła.
- Ej, pomożecie nam, bo o własnych siłach nie wyjdziemy - krzyknął tak głośno, że głośniej się chyba nie dało.
Po kilku minutach przyszli do nich przyjaciele, próbując wyciągnąć ich z wanny. Harry ubrał się w suche ubrania należące do Irlandczyka i usiadł przy barku w kuchni. W tym czasie brunetka również przebrała się w ten zestaw po czym usiadła na kanapie oglądając telewizję.
- This is sparta - krzyknął wprost do jej ucha, sprawiając, że przestraszona spadła z kanapy.
- Człowieku, kiedyś mi przy tobie serce stanie - odparła próbując się podnieść.
- Mi przy tobie staje, ale niekoniecznie serce - zaśmiał się
- Na co czekasz, wstań - powiedział Louis.
- Czekam na cud - odparła wstając.
- No przecież jestem, stoję obok Ciebie - dodał oburzony Hazz tupiąc nogą jak mała dziewczynka - Katy, zrobisz mi loda ? - palnął w śmiechu.
- Nie mam na imię, Katy - skwitowała brunetka uciekając przed nim.
- Nie o to pytałem ... - westchnął zbliżając się do niej.
- Spróbuj tylko podejść bliżej, a ten widelec wyląduje w twoim oku - jednak pomimo ostrzeżenia chłopak podszedł do niej mocno ją przytulając.
- Pierdolony, hepi end - zaśmiała się odpychając go od siebie - Dobra synek, dam Ci korki z melanżu - powiedziała ni z tond ni z owąd.
- Usiądźcie, może to w czymś pomoże - mruknął Louis sadzając obojgu na kanapie i włączając im film.
Brunetka urywając się na chwilę pobiegła po komórkę, zadzwoniła do swojego chłopaka, który pojechał do matki po małą.
- Posłuchaj, przyjedź szybko do domu.
- No dobrze będę za chwilę, a coś się stało ? - zapytał poddenerwowany.
- Ronnie, zaczyna się - krzyczał Hazza.
- Muszę kończyć, pa.
Blondyn słysząc odgłosy w słuchawce postanowił jak najszybciej przyjechać do domu. Słysząc różnego rodzaju krzyki wbiegł do środka widząc jak jego przyjaciele oglądają film głośno go przy tym komentując.
- Widzę, że dobrze się bawicie. Wytrzeźwieliście chociaż trochę ? - zapytał blondyn na co oboje przytaknęli głowami.
- Nie jest z nimi tak źle jak było, rano - odparł Louis mierzwiąc włosy swojego chłopaka.
- Kochanie dobrze się czujesz, jakaś blada jesteś - powiedział z troską w głosie Niall siadając obok niej.
- Może dlatego, że przed chwilą biegała po dworze w samej bieliźnie, a do tego wypiła jeszcze dwa piwa - odparł szatyn uśmiechając się w stronę przyjaciółki.
- Zapomniałeś dodać, że pomimo tego czuję się świetnie ...
- Mama - krzyknęła uradowana dziewczynka podbiegając do brunetki.
- Weźmiemy mamusię na spacer, świeże powietrze dobrze jej zrobi - powiedział blondyn do małej. Wyglądało to bardzo uroczo.
Cassandra była ubrana w koszulę którą dostała od wujka Liama, który wprost nie mógł się powstrzymać przed kupnem. Irlandczyk poszedł przebrać małą ponieważ była nieźle ubrudzona. Po chwili wrócił dając ją na ręce Malika. Brunetka widząc jak słodko razem wyglądają zrobiła im zdjęcie.
- Przejdziemy się wszyscy - zarządził blondyn.
- Chodź do wujka - powiedział Hazza, biorąc małą na ręce. Wytrzeźwiał i czuł się na siłach dlatego postanowił nosić Cassie w nosidełku przez całą drogę, a w tym czasie Niall będzie mógł się zająć swoją dziewczyną która nie wyglądała za dobrze.
- Nie będzie Ci za zimno ? - zapytał szatyn widząc skąpy strój przyjaciółki.
- Jak mi będzie zimno to dam Ci znać, przytulisz mnie - uśmiechnęła się do niego wychodząc na zewnątrz. Harry przy pomocy brązowookiej uporał się z założeniem na siebie nosidełka.
- Czasami zastanawiam się czy to nie jest twoje dziecko. Jest tak bardzo podobna do Ciebie - westchnęła dziewczyna spoglądając na nich.
- Wydało się - zaśmiał się Hazz.
- Przestań głupku, mam pewność, że to jest jego dziecko - powiedziała wskazując na swojego chłopaka - Więc, nie wyobrażaj sobie zbyt wiele.
W momencie kiedy blondyn szedł obok loczka, pilnując go. Malik podszedł do swojej przyjaciółki z chęcią porozmawiania z nią.
- Nie daję rady, to wszystko mnie przerasta - powiedział zatrzymując się w miejscu. Chwycił ją za ramiona głęboko patrząc w jej oczy.
- Myślisz, że mnie jest łatwo. Wyobraź sobie jak się czułam kiedy zaprosiłeś tą swoją lafiryndę, a potem przeleciałeś - warknęła spuszczając głowę.
- Czuję to samo kiedy widzę Cię z Horanem - odparł potrząsając nią delikatnie - Postanowiłem odejść na dłużej, po prostu zniknąć z twojego życia.
- Mówisz tak jakbyśmy mieli się już nigdy nie zobaczyć - powiedziała przestraszona.
- Już nie długo będzie czas na pożegnanie - szepnął, a po jego policzkach popłynęły łzy - Posłuchaj, nie myśl sobie, że przespaliśmy się ze sobą, a teraz chcę Cię zostawić, bo wcale tak nie jest. Kocham Cię i moje uczucia co do Ciebie się nie zmienią ...
- Zayn, ale nie musisz odchodzić. Przecież nadal jesteśmy i będziemy przyjaciółmi, nawet jeżeli bardzo byś tego chciał nie zapomnisz o tym wszystkim, ucieczka od problemów nie jest dobrym sposobem na pozbycie się ich. Nie popełniaj tego samego błędu co ja.
- Do cholery nic innego nie przychodzi mi do głowy, mam tego wszystkiego dosyć. Nawet nie wyobrażasz sobie tego jak to bardzo boli ...
- Oboje w tym siedzimy, nie jesteś sam. To właśnie ty użalasz się nad sobą, a nie masz nic do stracenia, a ja muszę ukrywać prawdę przed wszystkimi, ale jak zwykle masz to wszystko w dupie - krzyknęła nie mogąc już tego wytrzymać - Z resztą rób co chcesz, ale jeżeli odejdziesz, to gwarantuję Ci, że już nigdy mnie nie zobaczysz. I mam nadzieję, że wiesz co mam na myśli ...
Subskrybuj:
Posty (Atom)