poniedziałek, 27 sierpnia 2012

O8.

Zapomniałam, że mogę się spodziewać po chłopcach najgorszego za mały wybryk w samolocie. Na początku zostałam oblana wiadrem z wodą przez mojego brata, chwilę po tym zostałam obsypana piórami, a kiedy uciekałam przed Louisem potknęłam się o kable i pozdzierałam sobie kolana.
 - Co Ty odwalasz ? - spytał Harry.
- Ćwiczę jogę. To mnie uspokaja - stęknęłam podnosząc się.
- Poszukaj sobie innego miejsca, zaraz mamy koncert - zaśmiał się. -
Następnym razem kiedy będziesz chciała się przy mnie powyginać ubierz spódniczkę  - mówiąc to klepnął mnie w tyłek.
- Znikaj człowieku, jeśli Ci życie miłe - syknęłam i ruszyłam przed siebie.

 Koncert się zaczął, a tłumy zaczęły się zbierać by zobaczyć chłopców. Uśmiechnęłam się pod nosem i rozsiadłam się wygodnie widząc wszystko zza sceny. Donośnie się zaśmiałam widząc gdy Malik potknął się o własne nogi.
- Zaraz nie będzie tak miło - powiedział biorąc mnie na ręce.
- Nie na scenę - pisnęłam zakrywając oczy dłońmi. - Zayn, no proszę - krzyknęłam wyrywając mu się, szatyn postawił mnie na ziemię i wręczył mi do ręki mikrofon.
- Powitajcie proszę, szóstego członka zespołu One Direction ! - krzyknął któryś z chłopców. - Dziewczyna ta jest naszą przyjaciółką ale również siostrą stojącego tutaj Liam'a - powiedział Zayn, nagle światło zgasło i zaczęła lecieć piosenka chłopców moments.


Shut the door, turn the light off
/Zatrzaśnij drzwi, wyłącz światło/
I wanna be with you 
/Chcę być z tobą /
I wanna feel your love
/ Chcę poczuć twoją miłość/
 I wanna lay beside you 
/ Chcę leżeć obok ciebie/
I can not hide this even though I try
/Nie mogę tego ukryć, chociaż próbuję/

Zaczerpnęłam powietrza do płuc i nie mogłam uwierzyć w to co widzę, blondyn zmierzał w moją stronę nadal śpiewając wręczył mi do ręki czerwoną różę i pocałował delikatnie w kącik ust. Wszystko ucichło. Po chwili dało się słyszeć głos chłopców.

It hurts me to think that you've ever cried
/Boli mnie myślenie, że ty kiedykolwiek płakałaś/

Oh oh oooh oh so put your hands up
/
Oh oh oooh oh, więc unieś ręce w górę/
Oh oh oooh oh coz it's a stand up 
/Oh oh oooh oh wstań/
And I won't be leaving 'til I've finished stealing every piece of 
your heart
/I nie wyjdę, dopóki nie zabiorę każdego kawałka  
Twojego serca/
 Every piece of your heart
/Każdego kawałka Twojego serca/




- I nie wyjdę, dopóki nie zabiorę każdego kawałka twojego serca  zanucił mi tuż przy uchu. - Rozmawialiśmy już dzisiaj o tym ale świadomość, że mamy zostać tylko przyjaciółmi rozdziera mnie od środka. Miałem dać Ci trochę więcej czasu ale jestem niecierpliwy i nie mogłem spełnić twojej prośby. Kocham Cię - zaśmiał się uroczo, a po jego bladych policzkach popłynęły łzy. Nie odpowiedziałam tylko przegryzłam nieśmiało wargę. Blondyn podszedł bliżej i pocałował mnie delikatnie.
- Też Cię kocham - odpowiedziałam przytulając się do niego.
- Wszystko było ukartowane - zwrócił się do mnie Zayn. - Przepraszam - odwrócił się i przetarł rękawem policzki.
- Nie płacz, stary, bo nam się fani rozpłaczą - powiedział do mikrofonu Louis.
- Wiemy, że mieliśmy coś zaśpiewać, ale przełożymy to na później, a teraz po odpowiadamy na wasze pytania - powiedział Harry.

 Na ekranie za naszymi głowami zaczęły się wyświetlać różnego typu pytania. Parsknęłam śmiechem się widząc skierowane pytanie do loczka.
- To prawda, że masz cztery sutki ?
- Sprawdzimy - powiedziałam po raz pierwszy od kilkunastu minut. Podeszłam do Hazzy i podciągnęłam mu bluzkę do góry. Przejechałam kilka razy palcem po jego torsie.
- Nie prawda - stwierdziłam - On codziennie rano je sobie domalowuje - zaczęłam się śmiać, a ze mną wszyscy chłopacy.
 
- Jaki był wasz pierwszy pocałunek ? - kolejne pytanie od fanki.
- Ja byłem niski ... - zaczął Zayn.
- Bardzo niski - dodał Niall.
- I brzydki - nie mogłam się powstrzymać.
- Więc, jak już byłem taki niski ...
- To nadal byłeś brzydki - zaśmiałam się, a on walnął w moje udo. Krzyknęłam i zwinęłam się.
- Będziesz cicho czy nie ? - zapytał rozbawiony. Pokiwałam głową.
- Byłem niski i musiałem podstawić sobie cegłę żeby sięgnąć ust dziewczyny. To było mega fajne - zaśmiał się.
^.^
Do domu wszyscy wrócili szczęśliwi. Tak, Liam nie był zadowolony, że jestem dziewczyną jego najlepszego przyjaciela. Ale cieszył się, że Niall jest szczęśliwy.
- Wiedziałam, że będziecie razem - pisnęła Eleanor.
- Może pójdziemy na jakieś małe zakupy czy coś ? - zaproponował Tomlinson. - Nie ma nic do jedzenia, a przecież Niall będzie za chwilę głodny - dodał w śmiechu.
- Wiecie, co jesteśmy zmęczeni, więc zostaniemy - skłamałam uśmiechając się w stronę blondynka.
- Wasza dwójka tak ? - zapytała Danielle lustrując wzrokiem. - No skoro chcecie być sami, to możecie zostać - puściła mi oczko.
- Dobra, chodźmy się przebrać, robi się już chłodniej - powiedział Liam, a wszyscy ruszyli na górę.
- Wiesz co będziemy robić ? - poruszyłam zabawnie brwiami na co chłopak się szeroko uśmiechnął - Nie wyobrażaj sobie zbyt wiele, upieczemy babeczki - puknęłam go w czoło i podeszłam do lodówki po składniki na ciasto.
- Ronnie, odwróć się - poprosił Horan, zrobiłam to i dostałam z mąki w twarz.
- Przesadziłeś - odparłam wycierając twarz, odwróciłam się od niego. Podczas jego nie uwagi chwyciłam paczkę z mąką i rzuciłam w blondyna. - Właśnie przede mną stoi najprawdziwszy bałwan - zaczęłam się śmiać widząc jego minę.

- Nie chcesz wiedzieć co za chwilę z Tobą zrobię - otarł twarz z mąki i zmierzał w moją stronę. Po chwili blondyn złapał mnie i wysypał na mnie kakao, a ja za to rozbiłam mu jajko na głowie. Kilka sekund później wylądowaliśmy na podłodze obrzucając się czym popadnie. Podniosłam się i zaczęłam się wycofywać do tyłu aż zatrzymałam się czując, że opieram się o ścianę. Chłopak chwycił mnie w talii, oparł swoje czoło o moje i pocałował.
- Jesteś okropny - westchnęłam i zaczęłam udawać obrażoną
- Nie obrażaj się - zrobił smutną minę, a widząc, że to nie zadziałało zaczął mnie łaskotać, po każdym możliwym miejscu.
- Oj, no dobrze już głupku - pisnęłam przez śmiech.
- Co tu się do cholery stało ? - usłyszeliśmy krzyk Liam'a, szybko się od siebie odsunęliśmy i spuściliśmy głowy
- No, a co się miało stać ? - zapytałam udając, że nie wiem o co chodzi.
- Próbowaliśmy upiec babeczki, a to efekty naszej pracy - sprostował Niall.
- Jak wrócimy ma tu błyszczeć - powiedział wychodząc.

- Zabieramy się za sprzątanie ? - zapytałam uśmiechając się radośnie.
- Nie mamy wyboru - zaśmiał się, leniwie zamiatając podłogę.
 Irlandczyk zabrał się za podłogę, a ja sprzątnęłam ze stołu. Poukładałam wszystkie porozwalane przez nas rzeczy na swoje miejsce i dokończyłam pieczenie babeczek. Rozlałam ciasto do foremek i włożyłam to do piekarnika.
- Wszystko posprzątane - powiedziałam -
Wiesz co ja pójdę się wykąpać, Tobie też by się przydało - powiedziałam wchodząc po schodach i kierując się w stronę łazienki. Weszłam pod prysznic i dokładnie obmyłam ciało zimną wodą, od razu zrobiło się przyjemniej. Umyłam włosy i wtarłam w siebie balsam kokosowy. Owinęłam się w miękki kremowy ręcznik, stanęłam przed lustrem i zaczęłam zmywać rozmazany makijaż. Wyjęłam z szafy bieliznę, luźną bluzkę i spodenki. Pościeliłam łóżko i pozbierałam z podłogi walające się na niej ubrania. Większość z nich należała do mojego współlokatora ale skoro już sprzątałam to jego rzeczy też zaczęłam układać na półkach. Zauważyłam, że Niall rozsiadł się wygodnie na łóżku i przyglądał się każdemu mojemu ruchowi.
- Tak się zastanawiam ... czy nie będzie Ci przeszkadzać to, że mam pokój z Harry'm - zwróciłam się do blondyna. - Moglibyśmy się zamienić, ale sądzę, że obu chłopakom było by przykro z tego powodu.
- Nie będzie mi to przeszkadzać - powiedział, a ja spojrzałam na niego ze zdziwieniem w oczach. - Ufam Ci - przytulił mnie do siebie i razem zeszliśmy na dół.
- Babeczki - warknęłam podbiegając do piekarnika. Wyjęłam je i na szczęście się nie spaliły. - Zostaw to - powiedziałam widząc, że blondyn chce zabrać jedną z nich.

^.^

Pod wieczór wszyscy usiedliśmy na tarasie, grając w bierki. Wygłupialiśmy się przez cały czas. Jednak w tej grze nie da się oszukiwać co wyraźnie denerwowało jedną osobę.
- No ruszyłeś - zaśmiał się Zayn. - Teraz moja kolej - odparł chwytając w dłoń różowy patyczek, który zakończenie miał jak haczyk.
- Nie, teraz ja - wytknął mu język Harry. - Samo się ruszyło, jest wiatr przecież - zmarszczył czoło i dalej próbował wyjąć ze stosu jeden z patyczków.
- Harry - zaczęłam spoglądając na niego. - Daj pograć też innym - uśmiechnęłam się do niego delikatnie.
- No dobrze, proszę - posłał mi urocze spojrzenie i dał wykonać ruch Malikowi.
 Po kilkunastu minutach gry znaczna większość przyjaciół wskoczyła do basenu. Na lądzie siedziałam ze swoim bratem.
 

- Będziesz z nim szczęśliwa ? - zapytał po chwili ciszy.
- Oczywiście, że tak - oznajmiłam radośnie, a on wyraźnie rozbity spuścił głowę. - Wiem, postawiłam Cię w trudnej sytuacji, przepraszam - przytuliłam go.
- Nie chodzi o to, że nie akceptuję waszego związku - westchnął patrząc na mnie z grymasem na twarzy. - Szczerze boję się, że on może Cię skrzywdzić.
- Taka możliwość nie wchodzi w grę - podszedł do nas uśmiechnięty Irlandczyk - Nie chciałem tego, ale to nie był mój wybór. Po prostu się stało. Ale nadal jesteśmy kumplami, tak ? - zapytał zdezorientowany.
- Tak - odpowiedział obojętnie wstając, spojrzał się na nas z wyrzutem i poszedł do pokoju.
- Jestem zmęczona pójdę się położyć - oznajmiłam wstając.
- Nie przejmuj się, przejdzie mu - odparł przytulając mnie do siebie. - Pójdę z Tobą - poszliśmy razem na górę. Położyliśmy się razem na łóżku, przez większość czasu rozmawialiśmy, a chwilę później zasnęłam w objęciach blondyna.

sobota, 25 sierpnia 2012

O7.

Uchyliłam lekko oczy, pod ciałem poczułam aksamitny dotyk pościeli. Wydarzenia z dnia wczorajszego stały dla mnie pod wielkim znakiem zapytania. Poczułam nasilający się ból głowy. Oparłam się na łokciach pomagając sobie wstać. Resztkami się usiadłam na krawędzi łóżka. Przeczesałam włosy palcami i wstając owinęłam się szlafrokiem.
- Harry, wstań - zaczęłam szturchać śpiącego chłopaka.
- Mam takiego kaca, że dzisiaj z łóżka nie wychodzę - powiedział chowając głowę pod kołdrą.
- Harry, jest już po dziesiątej - powiedziałam głośniej przy jego uchu sprawiając, że chłopak spadł z łóżka i zarzucił na siebie przypadkową bluzkę leżącą na podłodze, zeszliśmy na dół
i usiedliśmy obok siebie przy stole.- Jak tam noc ? - zapytał Zayn i uśmiechnął się szczeniacko.
- A jaka miała być ? Miła. - odparłam, nie zastanawiając się nad słowami. Liam spiorunował mnie wzrokiem.
- Znaczy dokładniej ? - drążył Malik. Zrobiłam sobie kanapkę z serem i wgryzłam się ze smakiem.
- Co dokładniej ? Chodzi ci o łóżko ? - zapytałam między kolejnymi kęsami. Liam zakrztusił się chlebem. Siedzący obok Niall walnął go w plecy i podał mu sok, który wypił jednym haustem.
- Tonight, we are young ... - zanuciła Eleanor, a Liam obrzucił ją wściekłym spojrzeniem.
- Co chcesz ? Są młodzi. - odparła wkurzona. Liam popatrzył tak samo na mnie.
- Chwila, chwila. O czym wy mówicie ? - zapytałam lekko zirytowana. Zaległa cisza, którą w końcu przerwał Zayn.
- Wczoraj spałaś z Hazzą.
Wyplułam na talerz spory kęs kanapki i roześmiałam się głośno, aż leciały mi łzy.
- Czy was całkiem pogrzało !? Ja z Harrym ? - roześmiałam się jeszcze bardziej. Liam się uspokoił.
- Ale my wczoraj spaliśmy - dodał lekko urażony Harry. Liam znów popatrzył na mnie zdenerwowany.
- Harry, nie pogarszaj sprawy. Jemu chodzi o to, że wczoraj uprawialiśmy seks.
Hazza zakrztusił się kawałkiem ogórka, który właśnie przeżuwał. Wybiegł gdzieś na górę, do pokojów. Zostałam sama naprzeciwko kilkunastu ciekawskich spojrzeń.
- No co ? Chyba wyjaśniłam ? - zaczęłam jeść jabłko. Danielle stanęła po mojej stronie.
- To chyba ich sprawa, prawda ? Nawet jeśli coś robili - a po reakcji Harrego chyba już wiadomo, że nic - to przecież oboje są pełnoletni. Mają prawo ... No, wiecie.
Liam znów się zakrztusił i spojrzał na Danielle ze złością.
- Co jak co, ale po tobie się tego nie spodziewałem - warknął. - Po za tym ona jeszcze nie jest pełnoletnia - sprostował. Nie miałam już ochoty wysłuchiwać tych wszystkich słów jakie leciały w moją stronę pobiegłam do pokoju.
- Hej, Ronnie, ja chciałam zapytać ... Jak to z wami jest ? Nie chcę się wcinać, bo to co jest między wami to nie moja sprawa, a wczoraj przyłapałam was w dwuznacznej sytuacji - zaczerpnęła tchu. Chciałabym tylko wiedzieć czy słusznie was broniłam przed Liam'em. Właśnie poprosił ... - przerwał jej głośny łomot. Zza drzwi dobiegły nas jakieś krzyki.
- Ale my nic nie robiliśmy ! - krzyknął trochę wystraszonym głosem Harry. Liam chyba go gdzieś złapał.
- Jak to nie ? A te jęki dzisiaj w nocy ? - ryknął na niego mój wściekły brat. Spojrzałam zdziwiona na Danielle.
- Jakie jęki ? O czym ty do cholery mówisz ? - na chwilę zapadła cisza.
- Nie mów, że nie słyszałeś ! To od was szło ! - wydarł się Liam. Zmarszczyłam brwi i wyszłam na korytarz.
Liam przyciskał Harrego do ściany naprzeciw naszego pokoju. Styles, cały czerwony, ze zmierzwionymi lokami, wpatrywał się w Liam'a wściekłym wzrokiem. Nawet nie chciałam wiedzieć, jak wygląda Liam.
- Ja z Ronnie w nocy spaliśmy, w przeciwieństwie do niektórych ! - krzyknął do niego Harry. Teraz mu się oberwie, pomyślałam w duchu. Za moimi plecami Danielle wciągnęła powietrze, zwracając uwagę Liam'a. Szybko puścił dyszącego Hazze, który opadł na podłogę.
- Skoro wy - kiwnęła na mnie dziewczyna mojego brata - Spaliście, a to nie byliśmy my to kto ? - zapytała sama siebie.
- Zostają dwie opcje. - wskazałam na drzwi pokoju Zayn'a i Nialla obok naszego pokoju oraz Lou i Ellie obok pokoju mojego brata i jego dziewczyny. Ta druga wydawała się bardziej prawdziwa.
- Myślisz, że ... - nie dokończył Liam. Stał tylko i przypatrywał się drzwiom ze zdziwieniem.
- Nie wiem, ja nie oceniam ludzi po swoich chorych wymysłach. Nie zamierzam plotkować, bo szczerze, to mnie to nie obchodzi - wciągnęłam Harrego do pokoju i trzasnęłam drzwiami. Opadłam na łóżko, żeby trochę ochłonąć. Obok mnie zaległ Harry. Wypuścił powietrze z płuc i spojrzał na mnie trochę zawiedziony.
- O co ci chodzi ? - zapytałam. Tylko wzruszył ramionami, ale po chwili powiedział:
- Bo wiesz ... Myślałem, że Liam ma do mnie ... Do nas. Że ma do nas trochę większe zaufanie - skierował wzrok na sufit - Rozumiem, gdybym miał siostrę to też bałbym się, żeby nie zrobiła czegoś głupiego. Ale ... - walnął pięścią w poduszkę. - To jest lekka przesada. Jak mógłbym przelecieć siostrę najlepszego kumpla ? Żeby wykorzystać okazję, że mam z nią sypialnię ? - zaczął łazić po pokoju. W końcu podszedł do okna i otworzył je na oścież.
- Wiesz co, też bym zwątpiła - westchnęłam. - Przecież wczoraj byliśmy tak pijani, że sama ledwo cokolwiek pamiętam.
- Myślisz, że to mogli być Eleanor i Louis ? Bo ja tak - odparł.
- Też tak sądzę - westchnęłam wstając, weszłam do garderoby założyłam na siebie dżinsowe szorty, bokserkę i trampki pod kolor. - Idę się przejść - rzuciłam wychodząc z pokoju. Wyszłam z naszego apartamentu i zaczęłam chodzić po hotelu. Myślałam o wszystkim i o niczym. Naglę zauważyłam znajomą osobę siedzącą na kanapie. Podeszłam do niego bliżej i usiadłam obok.
- Spałaś z nim ? - zapytał Horan nawet nie spoglądając na mnie.
- Ty też mi nie ufasz .. ? - zapytałam zawiedziona.
- Nie chodzi o to - fuknął chwytając mnie za nadgarstki. - Ja po prostu odczuwam frustrację, wczoraj widziałem jak się całowaliście. Zabolało mnie to - powiedział, a ja podniosłam wzrok wpatrując się w jego niebieskie tęczówki.
- Ja nie wiem co mam powiedzieć - szepnęłam czując jak do oczu napływają mi łzy.
- Nie musisz nic mówić - odparł oschle - To pierdolone uczucie, że zakochujesz się w osobie która nie odwzajemnia twoich uczuć. Znasz to ? - zapytał ironicznie i kontynuował wypowiedź - Dopiero niedawno zdałem sobie sprawę z tego co tak naprawdę do Ciebie czuję - powiedział kładąc dłoń na moim policzku. - Są rzeczy nad którymi nie możemy zapanować, których nie planujemy - dodał ocierając łzę płynącą po moim policzku.
- Przed przyjazdem tutaj rozstałam się z chłopakiem, nie wiem czy jestem gotowa na kolejny związek. Jesteśmy przyjaciółmi, ale czuję do ciebie coś znacznie większego, daj mi czas by wszystko sobie poukładać - rozpłakałam się kładąc głowę na jego ramieniu.
 Miałam mieszane uczucia co do niego. Z jednej strony naprawdę go kochałam, a z drugiej bałam się straty przyjaciela. Jesteśmy praktycznie nierozłączni i oboje źle czujemy się bez swojego towarzystwa. Czy to jest miłość ? - zadałam sobie w myślach takie prytanie.
- Chciałem tylko wszystko z siebie wyrzucić - powiedział gładząc mnie po włosach - Ale, nie płacz już, dajmy sobie czas - uśmiechnął się do mnie chwytając za rękę - A teraz chodźmy już na górę.
 Kiedy weszliśmy do pomieszczenia wszyscy siedzieli przy stole i dyskutowali cały czas o tym samym. Chwilę po naszym wejściu przyszedł Paul.
- Cześć dzieciaki, o czym tak rozmyślacie ? - zapytał na wejściu.
- Szukamy odpowiedzi na pytanie czy Ronnie spała z Harry'm - odparł dumnie szatyn, Paul spojrzał się na nas wszystkich z grymasem na twarzy.
- Ale to chyba ich sprawa nie !? - krzyknął aż się wzdrygnęłam. - Dobrze, zbierajmy się - powiedział i wyszedł. Wsiedliśmy do limuzyny stojącej pod hotelem. Przez całą drogę panowała niezręczna cisza. Kiedy samochód się zatrzymał przed budynkiem gdzie miał się odbyć koncert. Higgins poprosił abyśmy chociaż udawali, że wszystko jest dobrze. Wszyscy spojrzeli się po sobie i zaczęli się przytulać.
- Przepraszam, że cię posądziłem o spanie z Ronnie ! - wyznał Liam zmęczonym, ochrypłym głosem.
- Przepraszam, że się na ciebie obraziłem ! - odparł Harry.
- Przepraszam, że rozpuściłem tę plotkę ! - wykrzyknął Zayn.
- Przepraszam, że tego nie sprostowałem ! - dodał Louis.
- Nie mam za co przepraszać, ale przepraszam ! - krzyknął na koniec Niall, wywołując śmiech reszty. W końcu przestali się przytulać i padli przede mną na kolana.
- Wybacz nam - szepnął Liam, a ja rzuciłam się mu szyję i wyściskałam, tak jak resztę.
- Niall, jesteś na mnie zły ? - zapytałam widząc, że blondyn próbuje uniknąć ze mną jakiegokolwiek kontaktu wzrokowego.
- Trochę, zraniony ale to uczucie przeminie - powiedział smutno.
 Bez wymiany jakiegokolwiek słowa w ciszy weszliśmy do budynku. Ekipa zaczęła rozkładać wszelaki sprzęt, a chłopcy jak to na nich przyszło przeszkadzali im bawiąc się przy tym w najlepsze.

środa, 22 sierpnia 2012

O6.

Otwierając oczy dostrzegłam, że znajduję się w objęciach blondyna. Uśmiechnęłam się do siebie i wstałam ostrożnie by go nie obudzić. Jednak on również się przebudził i podnosząc się pocałował mnie w policzek.
- Jakie to urocze - pisnęła Eleanor. - Co gołąbeczki wyspaliście się ? - zaśmiała się siadając obok nas, a zaraz po tym reszta zbiegła po schodach.
- Gdzie jest Zayn ? - zapytałam przecierając zaspane oczy.
- U siebie, ale nie powinnaś tam teraz iść - powiedział Lou i zatrzymał mnie kiedy chciałam wstać. Wyminęłam go i poszłam na górę. Zapukałam raz, dwa, a nawet trzy razy i nikt nie odpowiadał. Otworzyłam drzwi, w kącie pod ścianą siedział Malik.
- Ty po tym wszystkim chcesz ze mną rozmawiać ? - zaśmiał się.
- Wtedy na plaży zbyt silnie odreagowałam, przeszło mi - powiedziałam podchodząc bliżej i siadając na brzegu łóżka.
- Ja mam Ci w to po prostu uwierzyć ? - szatyn podniósł głowę do góry, dopiero teraz dostrzegłam łzy w jego dużych ciemnobrązowych oczach.
- Tak, chciałabym abyś świadomie wypowiedział jedno słowo - chwyciłam go za rękę, uśmiechając się lekko.
- Zależy mi na Tobie - powiedział nadal nie odrywając wzroku od moich oczu. - Cholernie Cię przepraszam za to co zrobiłem - po tych słowach padłam na kolana i mocno się do niego przytuliłam. - Widzisz, alkohol robi swoje - zaśmiał się wstając.
- Dlatego teraz pijesz tylko w małych ilościach - odparłam całkiem poważnie.
- Myślę, że mogę przystać na taki warunek - objął mnie ramieniem i uśmiechnięci zeszliśmy na dół.
- Między wami jest wszystko, OK ? - zapytał Harry z wyraźnie zmieszaną miną. Zayn spojrzał się na mnie i szeroko uśmiechnął.
- Szczerze mówiąc lepiej być nie mogło - pocałował mnie w czoło, nagle usłyszeliśmy pukanie do drzwi.
- Proszę ! - rozległ się gromki krzyk.
- Jak wam mija czas na Bahamach jest świetnie prawda ? - zaczął mówić Paul siadając na kanapie. - Plany nieco się pozmieniały więc koncert odbędzie się jutro - powiedział uśmiechając się przy tym. - Jutro około czternastej przyjedzie po was samochód który zabierze was w miejsce koncertu, tak więc na tą godzinę macie być gotowi - oznajmił i wyszedł.
- To jest nasz pierwszy dzień, lepiej się poznamy - zaczęła Danielle. - Może wyskoczymy wieczorem do jakiegoś klubu potańczyć, czy coś - zaproponowała. - Oczywiście twoja siostra idzie z nami, i bez dyskusji - powiedziała takim tonem, że nie warto było się sprzeciwiać. Jednak mój brat nie dawał za wygraną i zaczął mówić, że nigdzie nie pójdę ze względu na moją kostkę, ale nie było tak jak on mówił noga mnie już w cale nie bolała i również mogłam się swobodnie poruszać.
- To dobry pomysł dawno nie wychodziliśmy razem - dodał ze smutną miną Louis,
- Kochanie, nadrobimy wszystko nie martw się - szepnął mu na ucho Harry, całując go delikatnie w policzek. Widać było, że Eleanor była przeciwko relacją chłopców, zgromiła Hazzę wzrokiem odciągając od niego Louisa.
- Zobaczcie zachód słońca - wzruszyła się Eleanor, po chwili razem ze swoim chłopakiem stała przytulając się na tarasie. Wszyscy zaczęli zmierzać na zewnątrz w pewnym momencie zatrzymałam się i spojrzałam przed siebie. Chwyciłam dłońmi metalową barierkę, która była niezwykle zimna. Czując to od razu schowałam ręce do kieszeni. Stałam tak w bezruchu.
- Stoisz tu od dziesięciu minut - usłyszałam głos Danielle. - Wszyscy już się szykują do wyjścia, czas na ciebie - posłała mi ciepły uśmiech i pogładziła dłonią po ramieniu.
- No tak, zapomniałam - wyminęłam ją i pobiegłam do pokoju. Założyłam na siebie białą bokserkę, a prawie pod piersi dociągnęłam spódniczkę w kolorze jasnego różu która w efekcie była mi przed kolano, a na nogi założyłam czarne szpilki. Stanęłam przed lustrem i ze zdecydowaniem w oczach przyglądałam się swojemu odbiciu.
- Ja pierdole - przeklął Harry wchodząc do pokoju, odwróciłam się i uśmiechnęłam pod nosem.
- Nie mam w co się ubrać - jęknął, podeszłam do szafy i zaczęłam szukać jakichś ubrań. Rzuciłam w siedzącego za mną chłopaka, dżinsy z opuszczonym krokiem, jakiś t-shirt i czarny sweter na guziki.
- Pomóc Ci się ubrać ? - zapytałam wywijając jego spodnie na prawą stronę.
- No, bo wiesz  - zaczął. - Pasek mi się zaplątał i nie chce się odpiąć - powiedział w śmiechu wstając.
- Dobrze to załóż tą bluzkę, a ja Ci pomogę - ukucnęłam przed nim i zaczęłam ciągnąć za pasek od spodni. Styles cały czas się śmiał widząc, że nie mogę sobie poradzić. Spojrzałam się na niego, i zarumieniłam się z powrotem spuszczając głowę. Odpięłam, a raczej rozerwałam pasek sprawiając, że spodnie loczka spadły w dół. - No zrobione, a teraz wciągaj na dupsko spodnie i idziemy - zaśmiałam się chwytając go za biodra by pomóc sobie wstać.
- Możemy już .. - usłyszałam głos Danielle. - Przepraszam nie chciałam przeszkodzić - odparła patrząc na mnie wrogo.
- Nie przeszkadzasz, właśnie się ubieram - powiedział speszony Styles. - Miałem mały problem by rozpiąć pasek - powiedział podnosząc do góry rozerwaną rzecz.
- Wyglądało to na coś innego, no ale dobrze - westchnęła przeczesując palcami swoje bujne loki. - Zejdźcie za chwilę, chcemy już wychodzić - powiedziała wychodząc, głośno zatrzaskując za sobą drzwi.
- Idziemy ? - zapytał już ubrany chłopak, pokiwałam tylko głową i wyszliśmy z pomieszczenia.
- Harry sweterek - zaśmiałam się rzucając w nim w niego. Chłopak złapał go tuż przy twarzy i założył na siebie.
- Ślicznie wyglądasz - pisnęła Eleanor przytulając się do mnie, do jej słów również dołączyli się chłopcy.
- Pamiętaj o naszej umowie - wskoczyłam Malikowi na plecy. - Będę Cię obserwować - zaśmiałam się. Poszliśmy do najlepszego klubu na Bahamach. Liam nie był zadowolony, że jego dziewczynie udało się go przekonać do wzięcia mnie ze sobą. Nigdy z nim nie chodziłam na imprezy, bo on uważał, że jestem niepełnoletnia i nie powinnam chodzić na takiego typu wydarzenia.
- Idziemy się napić - krzyknął Hazza i pobiegł do barku.
- No to zapowiada się niezła impreza - dodał Louis biegnąc za przyjacielem
- To co idziemy potańczyć ? - zaproponowała Dan, a my z uśmiechem na twarzach poszliśmy za nią. Z początku zaczęłam się nieśmiało poruszać po parkiecie ale już po chwili zaczęłam szaleć w rytm muzyki. Ludzie odsunęli się od nas, zaczęli krzyczeć oraz klaskać. Po kilku minutach zabawy w gronie przyjaciół zmęczona, spragniona i niesamowicie zgrzana ruszyłam w stronę barku.
- Poproszę .. to - przejechałam palcem po liście drinków zatrzymując się na przypadkowo wybranej nazwie. Miałam ochotę porządnie zaszaleć. Barman wyciągnął zza baru kieliszek i nalał mi alkoholu podstawiając mi go pod rękę. Jednym łykiem wypiłam całą zawartość kieliszka, unosząc brwi. Wykrzywiłam lekko twarz.
- Jeszcze raz to samo - powiedziałam donośnie barman od razu spełnił moje polecenie, dosiadł się do mnie zadowolony Styles i zaczęliśmy pić razem, porównując przy tym kto więcej wypije.
- Jeszcze raz to samo - sytuacja powtórzyła się, raz, drugi, trzeci, a potem szesnasty, dwudziesty. 
Skończyłam na dwudziestym pierwszym z kolei, położyłam głowę na blat baru, w tym samym czasie sięgałam do torby. Chwyciłam ją mocno i pociągnęłam do siebie, z trudem podniosłam głowę i wyciągnęłam portfel. Rzuciłam w kelnerkę kilka banknotów. Loczek wstał od barku i chwiejnym krokiem ruszył na parkiet, zaśmiałam się pod nosem i spojrzałam się na zdezorientowanego Liam'a, który podbiegł do loczka i przytrzymał go w odpowiednim momencie chroniąc od upadku. Brat szepnął coś muzułmaninowi na ucho, a ten kierował się w moją stronę.
- Ty też jesteś kompletnie zalana - spojrzał się na moje oczy. - Idziemy - powiedział chwytając mnie za rękę. Posłusznie wyszłam z klubu, nie miałam już siły na to by się wykłócać.
- Harry, jak mogłeś upić mi siostrę - warknął na niego i chwycił go za rękę widząc, że zaraz się przewróci.
- To ona mnie upiła - powiedział patrząc się na mnie. - W zasadzie to razem zaczęliśmy pić - sprostował widząc moją zdenerwowaną minę.
- Nie mogę w to uwierzyć, dlaczego. Przecież nigdy Cię do tego nie ciągnęło - zaczął wydzierać się na mnie.
- Chciałam spróbować, spodobało mi się - zaczęłam i zatrzymałam się ściągając z nóg szpilki. - Urządziliśmy mały wyścig o to kto więcej wypije, ale nigdy więcej się tak nie upiję - zapewniłam mówiąc całkiem poważnie.
- Zayn, poniesiesz mnie ? - zapytałam trzepocząc rzęsami. Szatyn uśmiechnął się do mnie i wziął mnie na ręce.

- Liam, daj już spokój - warknęła na niego Danielle. - Porozmawiacie sobie jutro na spokojnie, a nie teraz na ulicy - trzepnęła go przez głowę. Kiedy byliśmy już w domu, mój brat nie zaprzestał wydzierać się na nas. W końcu zdenerwowany rozmawianiem jak do ściany, kazał nam iść do pokoju.
- Przesadziliśmy - westchnęłam siadając na brzegu łóżka.
- Zatańczymy ? - loczek podał mi rękę i przyciągnął mnie do siebie - Tak na poprawę humoru - zaśmiał się i zaczęliśmy tańczyć w rytm śpiewanej przez niego piosenki.

^.^
 Są rzeczy nad którymi nie mamy władzy. Nie potrafię tego opanować, staram się choć to wcale nie jest łatwe. Nie potrafię sobie poradzić z moją największą wadą jaką jest za szybkie przywiązywanie się do ludzi. Byłem dotkliwie zraniony po śmierci mojej byłej dziewczyny Holly myślałem, że już nigdy tego nie zrobię ale stało się. Zakochałem się i to bez opamiętania. Na początku myślałem, że to tylko zauroczenie, ale w środku czuję coś znacznie więcej. Do tego stopnia, że często nie potrafię racjonalnie myśleć. Jesteśmy przyjaciółmi, świetnie się dogadujemy i dobrze czujemy się w swoim towarzystwie, chociaż znamy się tak krótko jednak mam wrażenie, że znamy się od dawna.
- Harry, przestań nie mam ochoty - usłyszałem jej głos spojrzałem się przez uchylone drzwi od jej pokoju i przypatrywałem się.Tańczyli obejmując się przy tym.
- No dobrze - okręcił nią, przycisnął do ściany i pocałował. Myślałem, że ona go odepchnie jednak się myliłem, pogłębili pocałunek i zniknęli z mojego pola widzenia. Miałem ochotę wejść tam i wykrzyczeć wszystko co w tym momencie czułem. Ze łzami w oczach pobiegłem do pokoju, usiadłem na łóżku i zacząłem śpiewać.

But I see you with him slow dancing

Tearing me apart
Cause you don't see
Whenever you kiss him
I'm breaking,
Oh how I wish that was me

- Stary, co jest siedzisz jakiś przybity - powiedział Zayn siadając obok mnie.
- Po prostu jestem zmęczony - chłopak zmierzwił moje blond włosy dłonią i wpełznął pod kołdrę. Ja oczywiście zrobiłem to samo i próbowałem zasnąć.


_________________________________
Zapraszam do polubienia stronek na facebook'u.
http://www.facebook.com/YOLO1Direction
http://www.facebook.com/pages/Fuck-spoons-Im-Liam-Payne/379866135395111?ref=hl

sobota, 18 sierpnia 2012

O5.

Chwilę staliśmy i podziwialiśmy niektóre z widoków. Jednak po chwili udaliśmy się do środka. Paul kazał nam na  niego poczekać, a sam poszedł odebrać nasze bagaże. Ja w tym czasie siedziałam z dziewczynami i obserwowałyśmy jak chłopcy rozdają autografy i robią sobie zdjęcia z fanami.
- Dobrze możemy już iść - powiedział Higgins idąc w naszą stronę, a za nimi czterech panów ciągnących wózki z naszymi bagażami. Nie miałam najmniejszej ochoty na to by iść strasznie rozbolała mnie noga, ale jednak starałam się dotrzymywać kroku.
- Biedactwo - powiedział blondynek cofając się do mnie. - Pomogę Ci jeżeli nie masz nic przeciwko - uśmiechnęłam się do niego i pokiwałam przecząco głową. Niall wziął mnie na ręce i zaniósł do samochodu. Przez większość drogi siedzieliśmy cicho przeważnie rozmawiając pomiędzy sobą, podczas gdy reszta świetnie się bawiła. Wysiedliśmy z samochodu przed pięknym hotelem.
- Więc tak, może mała powtórka z lekcji historii - zaczął Paul. - Paradise Island to wysepka połączona mostem z Nassau, na której znajduje się kilka hoteli w tym wasz który nazywa się Sandale Royal Bahamian oraz oceanarium gdzie można bardzo miło spędzić czas zażywając kąpieli z delfinami. Wiecie to co musicie wiedzieć, ja jadę do swojego hotelu. Mam nadzieję, że nie narobicie mi wstydu i będziecie grzeczni. - powiedział patrząc surowo na każdego. - Do zobaczenia widzimy się za klika dni na koncercie - dodał odjeżdżając.
 Weszliśmy do hotelu i odebraliśmy klucze od naszego apartamentu. Wjechaliśmy na samą górę i wspólnie weszliśmy do środka. Wszyscy rozbiegli się po pomieszczeniu i zaczęli krzyczeć z wrażenia.

 " Piękny apartament otulony ciepłymi barwami, oraz egzotycznymi obrazami na ścianach które dodawały uroku w każdym pomieszczeniu. Duża kuchnia, z niesamowicie wykonanym kamiennym blatem, na środku stał marmurowy stół który pomieścił by dwanaście osób. Salon był ogromny, w centrum stała czarna skórzana kanapa, a po bokach dwa fotele wykonane z tego samego materiału. Na ścianie był usadowiony telewizor plazmowy który zajmował większość ściany, a po obu stronach stały dwie donice z pięknymi kwiatami. Wychodząc przez szklane drzwi dostawało się na basen wychodzący poza obręb hotelu, a zaraz obok jacuzzi. Schody wywodzące się z salonu prowadziły do pokoi. Weszłam do każdego z nich i wywarły na mnie ogromne wrażenie. Każdy był inny i imponujący na swój sposób. Weszłam do ostatniego pokoju. Pomieszczenie w kolorze kawy z mlekiem. Duże drewniane łóżko które od razu przyciągało uwagę. Satynowa pościel w kolorze bieli i beżu idealnie zgrywała się z resztą. W jednym z rogów stała toaletka w kolorze tym samym co pościel. W ścianę wbudowane były duże szklane drzwi prowadzące na taras gdzie na prawie całej szerokości stał hamak "

- Jak się podoba ? - zapytał Malik wchodząc do pomieszczenia w którym się znajdowałam.
- Jest cudownie - powiedziałam. - Jedynie minus jest taki, że jest tylko jedno łóżko - westchnęłam.
- Nie martw się, Harry na pewno nie będzie się starał zrobić niczego niestosownego - uśmiechnął się do mnie. - Przyniosłem twoje walizki - powiedział wjeżdżając z nimi do pokoju.
- Dziękuję - posłałam mu szczery uśmiech, szatyn mrugnął do mnie i wyszedł. W miarę szybko uwinęłam się z rozpakowaniem połowy rzeczy. Nie dokończyłam, bo ktoś zaczął krzyczeć z dołu.
- Przyrządzimy coś smacznego, a później możemy trochę pozwiedzać okolicę - powiedział Louis.
- Wydaje mi się, że tylko Ty będziesz robił obiady - powiedziała Eleanor przytulając się do swojego chłopaka. - Może idźcie się teraz rozpakować, a ja pomogę w zrobieniu obiadu - powiedziała uśmiechając się. Wszyscy za jej wskazówkami rozeszli się do pokoi.
- Wybrałaś najlepszy pokój - loczek rzucił się na łóżko przybijając mi piątkę.
- Nie skacz po tym łóżku, bo się zarwie - zaśmiałam się. - Lepiej chodź się rozpakowywać, bo później Ci nie pomogę - Harry od razu otworzył walizki i starannie zaczął układać rzeczy na półkach. Wykorzystując to, że skończyłam się rozpakowywać pomagałam mu.
- Harry co to jest ! - krzyknęłam w śmiechu rzucając w niego pudełkiem z prezerwatywami. - Zboczeniec - popchnęłam go i znowu wybuchnęłam śmiechem kładąc się na łóżku. - Przygniatasz mnie, możesz zejść ? - zapytałam kiedy Harry usiadł z tyłkiem na moim brzuchu.
- Nie zejdę - wytknął mi język, podniosłam się i usiadłam tak, że nasze nosy się ze sobą stykały. - To co robimy ? - zapytał, a w odpowiedzi uderzyłam go poduszką. Zrobiłam błąd bo wiedziałam, że będzie mnie gonił, a ja przecież nie mogę biegać więc wpadłam na pomysł by zamknąć się w łazience.
- Wyjdź, przecież nic Ci nie zrobię - zaczął pukać do drzwi.
- Odejdź od tych drzwi, bo i tak nie wyjdę - warknęłam przeglądając się w lustrze.
- Harry zejdźcie na dół, obiad już jest gotowy - usłyszałam głos Danielle.
Siedziałam w łazience ponad dziesięć minut, aż w końcu zdecydowałam się wyjść. Strasznie burczało mi w brzuchu. Ostrożnie wyszłam z pokoju i zeszłam na dół, gdzie zostałam oblana wodą.
- Harry, no - pisnęłam wykręcając mokrą bluzkę.
- Przepraszam, ale sama się o to prosiłaś - poruszył zabawnie brwiami i powrócił do jedzenia.
- Nie zapominaj, że mamy razem pokój - warknęłam i usiadłam do stołu.
W spokoju i ciszy zjedliśmy posiłek, a po tym zdecydowałam się pomóc w zmywaniu naczyń.
- Ronnie - na dźwięk swojego imienia odwróciłam się, a blondynek dmuchnął we mnie pianą.
- Ty też chcesz wojny ? - zaczęliśmy się pryskać wodą. - Dobra koniec - mruknęłam biorąc pianę na ręce. Ozdobiłam nią twarz chłopaka, a później on moją. Zmyliśmy do końca naczynia i poszliśmy się przebrać. Założyłam na siebie strój kąpielowy, dżinsowe szorty i bluzkę odkrywającą pępek w kolorze morelowym, a do tego czarne japonki. Do torby włożyłam koc piknikowy, olejek do opalania. Włosy związałam w luźnego koka i zeszłam na dół. Wyszliśmy z hotelu i od razu pokierowaliśmy się na plażę do której mieliśmy co najmniej dwie minuty drogi. Będąc na plaży usiedliśmy obok jednej z palm i rozłożyliśmy koce.
- Ej, co jest ? - zapytała Eleanor. - Nie siedź tak, chodź się bawić - wskazała na chłopców którzy byli do pasa w wodzie i grali w piłkę.
- Nie mogę - poruszyłam nogą, dziewczyna pochyliła się i zaczęła odwiązywać mi bandaż z nogi.
- Teraz możesz - uśmiechnęła się do mnie. - No chodź, później Ci to zawiążę - podała mi rękę i razem poszłyśmy do wody.
- Zayn - stuknęłam go palcem w ramię, a zaraz po tym wskoczyłam mu na plecy i zaczęliśmy się podtapiać.
- Widocznie nie dajesz za wygraną - wysapał wynurzając się z wody. - Ciekawe czy teraz też będzie fajnie - przerzucił mnie sobie przez ramię i zaczął wychodzić z wody kierując się w stronę pomostu.
- Puść mnie, głupku ! - krzyczałam zwracając uwagę osób będących na plaży. - Zayn, no proszę - zaczęłam udawać, że płaczę jednak to nie podziałało. - Zayn, boję się postaw mnie na ziemi ! - krzyknęłam po raz kolejny, jednak słowa rzuciłam na wiatr.
- Trzymaj się mocno i zamknij oczy - powiedział, wzięłam głęboki oddech i mocno ścisnęłam jego szyję. Chłopak się rozbiegł i wskoczył do wody.
Od razu po wynurzeniu serce zaczęło bić coraz szybciej i szybciej, poczułam nieprzyjemny przypływ adrenaliny który przepełniał całe moje ciało. Przymknęłam powieki, a serce do końca spowolniło swoje działanie.
- Zayn, co z nią, czemu ona nie oddycha ! - krzyczał Liam, ręce które były oplecione wokół szyi szatyna osunęły się. Po chwili poczułam pod sobą miękkie podłoże.
- Ronnie, proszę Cię zacznij oddychać ! - ktoś krzyczał wniebogłosy, próbowałam zaczerpnąć powietrza jednak płuca nie chciały ze mną współpracować. Nagle poczułam czyjś oddech na szyi, a po chwili otworzyłam oczy i zaczęłam głośno kaszleć. Przeniosłam się do pozycji siedzącej i narzuciłam sobie koc na ramiona.
- Przepraszam - szepnął Zayn.
- Zapomnij -
warknęłam. Zwinęłam dłoń w pieść, po czym z całej siły, która nagromadziła się we mnie przez ostatnie kilka minut uderzyłam chłopaka. Łzy leciały po moich bladych policzkach. Było mi zimno, więc skuliłam nogi pod brodę. Cała się trzęsłam.
- Ja z nią porozmawiam - powiedział blondyn siadając obok mnie. - Ronnie, musisz mu wybaczyć nie był świadomy tego co zrobił, jest pijany - powiedział przytulając mnie, od razu zrobiło się cieplej.
- Porozmawiam z nim jak wytrzeźwieje - spojrzałam się na niego z lekkim uśmiechem na twarzy. - Możesz dołączyć do reszty, nie musisz ze mną siedzieć poradzę sobie - dodałam zawijając wokół nogi bandaż i zakładając usztywnienie.
- Zostanę, bo lubię spędzać z tobą czas, nawet gdy oboje milczymy. Chyba na tym polega przyjaźń, tak ? - uśmiechnął się do mnie. - No chyba, że chcesz bym sobie poszedł - pokręciłam głową z dezaprobatą i przytuliłam się do niego. - Widzę, że Ci zimno ubierz się i pójdziemy do hotelu - zrobiłam to co powiedział blondyn, spakowałam, rzeczy do torby i poszliśmy zostawiając naszych przyjaciół na plaży.
- Wiesz co ja pójdę się wykąpać - powiedziałam wchodząc po schodach i kierując się w stronę łazienki. Weszłam pod prysznic i dokładnie obmyłam ciało ciepłą wodą, od razu zrobiło się przyjemniej. Umyłam włosy i jak to mam w zwyczaju wtarłam w siebie balsam kokosowy. Owinęłam się w miękki kremowy ręcznik, stanęłam przed lustrem i zaczęłam zmywać rozmazany makijaż. Wyjęłam z szafy bieliznę, luźną bluzkę i zeszłam na dół.
- Proszę - powiedział blondyn wręczając mi do ręki kubek z kakaem.
- Nie musiałeś, ale dziękuję - posłałam mu szczery uśmiech.
- Obejrzymy coś ? - zaproponował Irlandczyk siadając na kanapie. Przytaknęłam i zajęłam miejsce obok niego. - American Pie ? - zapytał w śmiechu.
- Może być, a z czego się śmiejesz ? - zapytałam marszcząc czoło. Nie odpowiadając zanurzył usta w kubku.
- Właśnie z tego - wskazał na wąsik zrobiony z kakaa. Również zaczęłam się śmiać i wytarłam dłonią usta. Cały czas się wygłupialiśmy, zdarzało się też komentować poszczególne sceny filmu świetnie przy tym się bawiąc. Większą uwagę skupiliśmy na swojej osobie niż na filmie. Oboje zmęczeni wygłupianiem się zasnęliśmy.

poniedziałek, 13 sierpnia 2012

O4.

Po jego wyjściu przez większość czasu zastanawiałam się nad tym co mu powiedziałam nie wliczając w to Liam'a to jest on pierwszą osobą przed którą się całkowicie otworzyłam. Mam nadzieję, że jak spędzimy ze sobą trochę więcej czasu to zostaniemy przyjaciółmi. A ten wyjazd tylko nam w tym pomoże. Po upływie dwóch godzin skończyłam się pakować, a załadowane walizki włożyłam do garderoby. Schodząc na dół dostrzegłam, że wszyscy mi się przyglądają.
- Ronnie, możemy porozmawiać ? - zaczęła Danielle, nie odpowiadając wyszłyśmy na ogród.
- Nie musisz nic mówić tylko uważnie słuchaj - powiedziała z żalem w głosie. - Wiesz Niall mi o wszystkim powiedział. Nie rozumiem tylko dlaczego o niczym mi nie powiedziałaś. Jak mogłaś w ogóle pomyśleć, że ja będę próbowała w jakiś sposób was rozdzielić.
- Przepraszam, po prostu tak się czułam - spuściłam głowę i dałam się ponieść emocją.
- Nie musisz mnie przepraszać, rozumiem. Ale wypadało by przeprosić Liam'a. Cholernie mu na Tobie zależy. On wiedząc, że jesteś smutna cierpi. Wiesz zazdroszczę Ci tego, że łączy was coś tak niesamowitego. - po wypowiedzeniu tych słów przytuliła mnie i zostawiła samą.
Przeszukałam cały dom ale nigdzie nie mogłam znaleźć Liam’a. Wpadłam na pewien pomysł i ponownie weszłam na górę.Pociągnęłam za sznurek wystający z sufitu i ciągnęłam go by rozłożyć schody.Weszłam na strych i zaciągnęłam się przyjemnym zapachem z pomieszczenia.
- Chyba dawno tu nikt nie sprzątał – kaszlnęłam wycierając ręce w spodnie. Przeciskałam się przez różne przedmioty których nie pamiętam bądź nigdy w życiu nie widziałam. Zza kartonów zauważyłam czubek czyjeś głowy. Dostrzegłam Liam’a siedział wyraźnie przybity i kurczowo trzymał coś w dłoni.
- Wiesz .. – zaczął kiedy zobaczył, że usiadłam obok niego. – Po tym co usłyszałem wiem, że zawaliłem i nie opiekowałem się tobą wystarczająco dobrze. Jestem beznadziejny – schował głowę w kolanach.
- Nie mów tak to nie prawda. Jesteś niesamowity nie zapominaj, że jesteś moim bratem ale równocześnie najlepszym przyjacielem. Nie obwiniaj się za to, że nie powiedziałam Ci prawdy, bo to tylko i wyłącznie moja wina – westchnęłam przytulając go.
- Jak byliśmy mali uwielbialiśmy bawić się w tym miejscu. To właśnie tutaj mówiliśmy sobie o wszystkim i zwierzaliśmy się sobie z nawet najgłupszych spraw – zaśmiał się, rozwijając zdjęcie które ukazywało nas jako małe dzieci bawiące się właśnie w tym samym miejscu w którym siedzimy. – Obiecaj, że od tej chwili będziesz mi mówiła o wszystkim, a wtedy ja zawsze Cię wysłucham i w miarę swoich możliwości będę starał Ci się pomóc.
- Obiecuję – szepnęłam, wstając i otrzepując się od kurzu. – Kocham Cię – powiedziałam głośniej uśmiechając się szczerze do niego.
- Ja Ciebie też – pocałował mnie w czoło i razem dołączyliśmy do chłopaków.
W spokoju zjadłam obiad który wcześniej przygotował Louis, muszę przyznać, że chłopak zna się na rzeczy.
- Wpadłem na świetny pomysł ! – krzyknął Harry. – Jutro wyjeżdżamy, a dawno tego nie robiliśmy więc śpijmy razem – po wypowiedzeniu przez niego tych słów zaniosłam się donośnym śmiechem.
- Świetny pomysł, chodźmy złączyć łóżka –poparł go Niall.
- Powodzenia życzę – odparłam w śmiechu
- Nie ma tak dobrze. Śpisz z nami –powiedział Malik przerzucając mnie sobie przez ramię. Szatyn zaniósł mnie do pokoju w którym mieliśmy spać.
- Oj, no dobrze już możesz mnie puścić –mruknęłam. – Pójdę się wykąpać i przebrać, a wy róbcie co tam mieliście robić –powiedziałam i poszłam do swojej sypialni.
Wzięłam szybką kąpiel, wtarłam w ciało balsam kokosowy i weszłam do garderoby. Założyłam na siebie krótkie spodenki oraz luźną bluzkę która sięgała mi co najmniej przed kolana. Wzięłam kołdrę i poduszkę i wróciłam do chłopców.
- Ja pierdole weźcie się ubierzcie ! –krzyknęłam widząc chłopaków w samych bokserkach. Czując, że się rumienię zakryłam twarz poduszką.
- Wiesz co, bo my tak zawsze śpimy –zaśmiał się Louis.
- Rozumiem, że to jakieś wasze przyzwyczajenie,ale nie ściągajcie więcej – odparłam błagalnie nadal chowając twarz w poduszce.
- My się opanujemy ale nie wiem co na to nasz Harry który zwykle śpi nago – zaśmiał się Zayn.
- Spokojnie zrobię specjalnie dla Ciebie wyjątek i się nie rozbiorę – wyrwał mi poduszkę z rąk i uśmiechnął się uroczo.
- Cieszę się, ale ja nie należę do tych waszych chorych przyzwyczajeń więc nie ma mowy o tym bym cokolwiek z siebie zdjęła – wytknęłam im język i oparłam się o futrynę.
- Biorąc pod uwagę, że w tej za dużej bluzce wyglądasz niezwykle pociągająco – mówił loczek, a Liam uderzył go w głowę. – To tym razem nie musisz nic z siebie ściągać, prawda ? – zapytał chłopców na co pokiwali głowami. Wykorzystując moment, że wszyscy poszli się wykąpać położyłam się wygodnie na samym środku łóżka i otuliłam się ciepłem.Chłopacy wychodząc z łazienki rzucili się na łóżko sprawiając, że podskoczyłam.Jedyny blondynek stał w bez ruchu i nam się przyglądał.
-  Shut the door, turn the light off – zaśpiewał Liam wpędzając resztę w śmiech. Niall wykonując wyśpiewane czynności położył się obok mnie.
- Dobranoc wszystkim – powiedzieliśmy chórem.

^.^

- Chłopcy, zaraz spóźnimy się na samolot – krzyczałam z samochodu, który stał pod domem od piętnastu minut.  – Może ja wam pomogę, co ? – zapytałam otwierając drzwi.
- Przecież ty ledwo co chodzisz –powiedział Malik zatrzaskując mi drzwi. – Poczekaj jeszcze chwilę zaraz będziemy gotowi. Westchnęłam głośno i oparłam głowę o siedzenie. Po niespełna dziesięciu minutach wszyscy usiedli na swoich miejscach i odjechaliśmy.
- Co wy tam tak długo robiliście ? –zapytałam marszcząc czoło.
- Harry – szepnął Louis. – Miał małe problemy ze znalezieniem dolnej części garderoby, jeżeli wiesz o co mi chodzi –uśmiechnął się do mnie.
- Wiecie co, może jednak cofnijmy się do domu – pisnął Niall. – Paul wygląda na poważnie zdenerwowanego.
- Ja wysiądę pierwsza, skoro się boicie.Na mnie nie będzie krzyczał – wytknęłam im język i wysiadłam z samochodu wyciągając z bagażnika kule podeszłam do Higgins’a.
- To nic poważnego – powiedziałam widząc,że Paul patrzył się na moją nogę widocznie niezadowolony.
- Za dwadzieścia minut odlatuje samolot,gdzie oni są ? – zapytał oddychając szybciej.
- W samochodzie – odparłam. – Poczekaj ja po nich .. – przerwał mi.
- Spokojnie zaraz wszystko załatwię –powiedział łagodnie i podszedł do samochodu. Nie słyszałam żadnych krzyków, a po kilku sekundach chłopacy zmierzali w moją stronę z walizkami.
- Panowie proszę zabrać te wszystkie walizki – powiedział Paul, dając im karteczkę o ile się nie mylę to z numerkiem rezerwacji. Podał każdemu z nas kartę pokładową i ruszyliśmy za nim.Podjechaliśmy do samolotu autobusem ponieważ droga do niego była zbyt długa by można było iść pieszo. Przed wejściem na pokład sprawdzili nasze paszporty, a później wskazali miejsca gdzie będziemy siedzieć.
- Ronnie, zamienisz się miejscami. Zależy mi na tym aby obok mnie siedział BooBear – powiedział błagalnie Harry.
- Jasne, nie ma sprawy – uśmiechnęłam się do niego i zajęłam miejsce obok blondynka.
- Proszę zapiąć pasy, za chwilę startujemy – usłyszałam głos stewardessy. Zapięłam pas i mocno ścisnęłam dłoń chłopaka.
- Zapomniałem, masz lęk wysokości - przypomniał mi blondynek gładząc dłonią moje włosy.
- Dziękuję, że mi o tym przypomniałeś - warknęłam zamykając oczy.
- Przepraszam, nie gniewaj się - posłał mi szczery uśmiech i nałożył słuchawki na uszy, zdjęłam mu czapkę z głowy i przykryłam nią sobie twarz. Jej zapach wypełnił moje nozdrza i pobudził zmysły. Teraz myślami byłam w zupełnie innym miejscu nawet nie zauważyłam kiedy wzbiliśmy się w powietrze.
- Już myślałem, że masz zamiar w to zwymiotować - zaśmiał się uroczo zakładając mi ją na głowę. - Skoro to poprawia Ci samopoczucie możesz ją sobie zatrzymać - powiedział.
- To nie jej zasługa, tylko twoja - powiedziałam ciszej.
- Słyszałem - mrugnął do mnie. - To bardzo miłe, mogę to samo powiedzieć o Tobie - przytulił mnie. Po kilku minutach się od niego oderwałam i zauważyłam, że zasnął. Rozejrzałam się dookoła reszta chłopaków również spała.
- Dziewczyny co powiecie na to abyśmy zrobiły im miłą pobudkę ? - zapytała Ellie.
- Co mamy poprzez to rozumieć ? - zaśmiałam się, a Eleanor wyjęła z torebki bitą śmietanę.
- Widać, że miałaś wszystko zaplanowane - zaczęłam się śmiać, ale po chwili się opanowałam, zakrywając dłonią usta. Eleanor wysmarowała twarz swojego chłopaka, a na koniec pomalowała mu usta czerwoną szminką. Danielle zrobiła to samo tyle, że z moim bratem, później obie zabrały się za Malika.
- Twoja kolej - powiedziały wręczając mi do ręki bitą śmietanę i szminkę. Udekorowałam Styles'a, a zaraz po tym usiadłam na swoim miejscu by zrobić to samo z Niall'em.
- Przepraszam - szepnęłam i zaczęłam go dekorować.
- Skończone - wytarłam dłonie w fotel. - Ale teraz musimy wysmarować siebie nawzajem - pisnęłam związując włosy w koka. Zrobiłyśmy ze sobą to co z chłopakami i usiadłyśmy na swoje miejsca zasypiając.

^.^

- Prosimy pozostać na miejscach, za chwile lądujemy - usłyszałam, ale nie podnosiłam powiek, chciałam usłyszeć jak któryś z chłopaków zacznie panikować. Nie musiałam długo czekać.
- Co ja do cholery mam na twarzy ? - warknął zaspany Niall, rozejrzał się dookoła i zaczął się śmiać budząc przy tym całą resztę.
- Moje idealnie ułożone włosy, moja piękna twarz ! - zaczął krzyczeć Zayn przeglądając się w lusterku.
- Weźcie, na pewno pomoże - rozdałam każdemu chusteczki. - Jak się do mnie obrócisz to pomogę Ci to zmyć - powiedziałam do blondynka, który od razu odwrócił się w moją stronę. Dałam mu chusteczkę i zaczęliśmy się zmywać nawzajem.
- Słodko razem wyglądacie - powiedziała Danielle, powodując, że się zarumieniłam. - Oj, przepraszam - zaśmiała się.
- Jeszcze się na was zemścimy - powiedział Hazza. - Na każdej po kolei - dodał po chwili zerkając na każdą z nas. Czując jak podchodzimy do lądowania zdjęłam z głowy czapkę ponownie zakryłam nią sobie twarz i przytuliłam się do Niall'a.
- Witamy na Bahamach - przeczytaliśmy wychodząc z samolotu.

sobota, 4 sierpnia 2012

O3.

Obudziłam się i od razu zaczęłam grzebać pod poduszką w poszukiwaniu komórki. Spojrzałam się na jej wyświetlacz i zobaczyłam godzinę. 8.45. Ponownie się położyłam jednak nie dane mi było zasnąć, bo ktoś starał się dobić do drzwi. Wstałam i podeszłam do lustra. Przeraziło mnie to co zobaczyłam. Włosy w totalnym nieładzie i wielkie worki pod oczami. Leniwie zeszłam po schodach i otworzyłam drzwi. Okazało się, że to był Paul Higgins menadżer One Direction.
- Ronnie ? No proszę kto by pomyślał, że Liam przedstawi Cię chłopakom. A tak właściwie gdzie oni są ? - zapytał siadając przy stole.
- Jeszcze śpią - odpowiedziałam zachrypniętym głosem.
- Chłopaki, wstawać ! - krzyknął, a oni jak na komendę od razu pojawili się na dole siadając wokół niego przy stole. Spojrzałam się na Zayn'a który był niewyspany tak samo jak ja. Podeszłam do niego i usiadłam mu na kolanach powoli przysypiając.
- Dobrze, że jesteście w komplecie, bo mam dla was niespodziankę - klasnął w dłonie - Ronnie, to Ciebie też dotyczy, obudź się - szturchał mnie.
- Nie przedłużając po ostatnim waszym wyczynie mam was dosyć - mruknął pocierając dłońmi skronie - Wysyłam was na małe wakacje na Bahamy - chłopcy słysząc to wpadli w szał i zaczęli krzyczeć ze szczęścia. Paul zatkał uszy i zakaszlał kilka razy chcąc tym zwrócić na siebie uwagę.
- Zagracie tam koncert w stolicy która nazywa się Nassau, a później mam wolne. - powiedział. -  To znaczy macie wolne - poprawił się. - Oczywiście ja też tam będę, ale zobaczymy się dopiero w dniu koncertu, a później przez cały miesiąc macie spokój.
- Mam pytanie - powiedział Liam - Właśnie z Danielle mieliśmy wybrać się na Bahamy, mogę ją zabrać ze sobą ? - zapytał.
- W takim razie ja zabieram Eleanor ! - krzyknął Louis.
- A kiedy jedziemy ? - zapytał Zayn który do tej pory się nie odzywał.
- Za trzy dni. - oznajmił. - Macie czas na spakowanie się i ustalenie kto będzie z kim w pokoju. Są cztery pokoje dwuosobowe - powiedział i wyszedł. Louis i Liam zabrali swoje komórki i zaczęli dzwonić do dziewczyn z prośbą by jak najszybciej przyjechały do hotelu.

^.^

- Więc tak Ja mam pokój z Eleanor, a Liam z Danielle. To już jest ustalone - powiedział Louis.
- Zboczeńcy - zaśmiałam się, a ze mną cała reszta.
- W takim razie ja biorę do pokoju Nialler'a - powiedział dumnie Zayn, a blondynek uśmiechnął się do niego.
- Zboczeńcy - powtórzyłam na co zaśmiał się tylko blondynek.
- Więc Ronnie, Tobie pozostaje pokój z Harry'm - zaśmiał się Zayn.
- Zbocz .. - ugryzłam się w język. - Jasne, nie ma sprawy - odparłam widząc zmieszaną minę Styles'a.
- Zboczeńcy ? - zaśmiał się Louis no co wytknęłam mu język.
Po ustaleniu wszystkiego dziewczyny pojechały do domów. A my w ciszy zjedliśmy śniadanie.
- Ronnie, dzisiaj wracamy do domu - powiedział Liam.
- Ej, przecież my możemy się dzisiaj spakować, pojechać do was i zostać tam do czasu wyjazdu. Będzie wygodniej. - odezwał się Louis.
- Chce wam się teraz przez kilka godzin pakować ? - zapytałam.
- Tak - odpowiedzieli niemalże równo.
Po bardzo wyczerpującej rozmowie zapadła cisza. Chłopcy w spokoju zjedli i poszli na górę by wyrobić się z pakowaniem jeszcze przed południem. Ja w tym czasie pozmywałam naczynia. Gdy skończyłam usiadłam na kanapie i włączyłam Disney Chanel. Czując, że moje powieki stają się coraz bardziej ociężałe położyłam się wygodnie i zasnęłam.

^.^

Kiedy otworzyłam oczy dostrzegłam, że znajduję się w windzie. Na rękach trzymał mnie nie kto inny jak Zayn.
- Tak właściwie to co Ty ze mną robisz ? - zapytałam.
- Tak szczerze mówiąc to jesteś ostatnim bagażem - uśmiechnął się do mnie. - Postawić Cię na ziemię ? - zapytał po chwili.
- Nie musisz - zaśmiałam się.
Wyszliśmy na zewnątrz, i wsiedliśmy do limuzyny stojącej przed hotelem. Szybko odjechaliśmy gdyż zaczęli się zbierać paparazzi. Siedziałam wtulona w Zayn'a, a pod wpływem przyjemnego ciepła bijącego z jego ciała powieki same się przymykały. Po kilkunastu minutach byliśmy na miejscu. Wszyscy wysiedli z samochodu i zaczęli zabierać swoje walizki. Weszliśmy do domu, a blondynek od razu podbiegł do lodówki.
- Głodny jestem - klasnął w dłonie - Czemu nie macie nic w lodówce ! - krzyknął i o mało co się nie przewrócił.
- Zapomniałam wam powiedzieć, że nie ma nic do jedzenia - uśmiechnęłam się. - No ale możemy jechać i zrobić jakieś zakupy, co wy na to ?
- Tak, dzisiaj zjemy gdzieś na mieście, a na jutro się coś smacznego przyrządzi - powiedział Louis.
- Chodźcie tylko szybko pokażę wam pokoje, bo widzę, że Niall już umiera z głodu - zaśmiałam się widząc blondynka opierającego się o lodówkę.
Zaprowadziłam każdego z chłopaków do pokoi, a chwilę po tym siedzieliśmy już w samochodzie. Po przyjechaniu do centrum handlowego zrobiliśmy naprawdę niemałe zakupy. Blondyn pakował do koszyka co popadnie. W końcu cali obładowani siatkami ruszyliśmy w stronę wyjścia.
- Zayn, do cholery ja byłem pierwszy ! - krzyczał Harry, obróciłam się i wybuchłam donośnym śmiechem. Chłopcy kłócili się o miejsce w samochodziku na pieniążek. Nie mogłam już na to patrzeć i sama wróciłam do samochodu pakując to co niosłam do bagażnika. Po upływie dziesięciu minut reszta dołączyła do mnie. Jak najszybciej pojechaliśmy do domu, gdzie Tomlinson zabrał się na przygotowywanie obiadu.
- Ronnie, zagramy ? - zapytał zmieszany Niall trzymając w ręku piłkę do kosza.
- Nie umiem grać - wypowiadając te słowa pokręciłam głową z dezaprobatą.
- Nie przejmuj się, nauczę Cię - mrugnął do mnie. Nie potrafiłam mu odmówić i poszłam za nim na ogród.
- Gramy na moich zasadach - uśmiechnął się na co przytaknęłam - Za każdym razem gdy któreś z nas nie trafi, mówimy coś o co poprosi nas druga osoba, dobrze ?
- Nie mam nic do ukrycia - wytknęłam mu język i złapałam za piłkę. Zaczęłam rzucać do kosza, blondynek cały czas rozpraszał mnie dźwiękami które wydobywały się z jego ust. Przez to śmiałam się i nie trafiałam tym samym byłam zmuszona do odpowiadania na zadawane pytania.
- Który z chłopaków jest twoim najlepszym przyjacielem ? - zadałam pytanie z lekka bojąc się reakcji na nie.
- Nie potrafię pomiędzy nimi wybrać, bo nie chciał bym żadnego z nich zranić - westchnął głośno - Ale myślę, że gdybym musiał wybierać to byłby to Liam - uśmiechnął się do mnie rzucając piłkę.
- Kolejne - podrapał się po głowie i zaczął się zastanawiać nad wymyśleniem dla mnie pytania - Dlaczego tak bardzo nie lubisz Danielle ? - nie wiedziałam co mam odpowiedzieć. Zdenerwowanie przepełniało całe moje ciało. Odruchowo kopnęłam piłkę, a po chwili poczułam ogromny ból w nodze.
- Jakaś kara za nieodpowiedzenie na pytanie ? - zacisnęłam zęby i usiadłam pochylając głowę do kolan.
- Później coś wymyślimy - uśmiechnął się ciepło siadając obok. - Może pojedziemy z tym do lekarza ? - zapytał patrząc na moją opuchniętą kostkę.
- Nie trzeba - syknęłam próbując wstać. Chłopak widząc, że nie mogę się podnieść wziął mnie na ręce i weszliśmy z powrotem do domu.
- Już jest dobrze możesz mnie puścić - skłamałam noga zaczęła mi drętwieć, wymusiłam uśmiech i stałam obok niego.
- Obiad gotowy, chodźcie wszyscy - krzyknął Louis z kuchni. Z wielkim trudem starałam się dotrzymać mu kroku i razem usiedliśmy przy stole. Odetchnęłam z ulgą ale boląca stopa nadal dawała o sobie znaki. Wszyscy zaczęli jeść. Żołądek skręcał mi się z głodu ale przez ból który przeszywał całe moje ciało nie miałam ochoty na to by chwycić widelec do ręki.
- Co jest, nie smakuje Ci ? - podniosłam wzrok i spojrzałam w smutne oczy Lou.
- Nie chodzi o to - warknęłam przez zaciśnięte zęby. Spojrzałam się na blondynka którego wzrok był w zupełności skupiony na mojej osobie. - Boli .... - szepnęłam zalewając się łzami.
- Ronnie, pojedziemy do lekarza - blondyn uklęknął koło mnie kładąc rękę na moim kolanie. Pokręciłam przecząco głową.
- Proszę - szepnął. Widoczne było, że bardzo się przejął tym co się stało kilka minut temu gdy graliśmy. Wziął mnie na ręce i pojechaliśmy do lekarza.

^.^

Wróciliśmy do domu po upływie około dwóch godzin. Prosiłam lekarzy by nie wsadzali mi nogi w gips i zrobili to o co prosiłam. Założyli mi tylko usztywnienie i dali kule bym mogła się swobodniej poruszać nie obciążając nogi.
- Ronnie, normalna jesteś ? - na wejściu do domu naskoczył na mnie Liam.
- Nie marudź, mnie boli czy ciebie ? - warknęłam zdenerwowana, a w zamian usłyszałam trójkę śmiejących się chłopaków. Poszłam na górę i wyciągnęłam z garderoby dwie walizki i zaczęłam w nich układać rzeczy.
- Proszę - odpowiedziałam słysząc pukanie.
- Przeszkadzam ? - zapytał Horan, pokręciłam przecząco głową i uśmiechnęłam się delikatnie do niego - Przepraszam, nie wiedziałem, że to pytanie może Cię zdenerwować - usiadł na łóżku i wpatrywał się we mnie jak w obrazek.
- Nie obwiniaj się to nie twoja wina - powiedziałam. - To nie jest tak, że jej nie lubię - westchnęłam głośno. - Wcześniej Ci mówiłam, że moi rodzice nie są mną zbytnio zainteresowani, ze mną zawsze był Liam. Od czasu kiedy poznał Danielle nasze rozmowy w większym stopniu prowadzą do kłótni. Czasami czuję się przez niego odrzucona i dlatego zawsze kiedy ją widzę staję się innym człowiekiem. - otarłam dłonią mokre policzki spoglądając na chwilę na blondyna. - Ja mam pełną świadomość tego, że to nie jej wina ale po prostu boję się tego, że któregoś dnia on mnie zostawi, a wtedy już nic nie będzie dla mnie ważne. Wiem, że to nie ja jestem najważniejsza i nigdy nie będę ale po prostu nie jestem gotowa na odrzucenie, przeszłam wiele w życiu ale to był by dla mnie poważny cios. To może dziwnie zabrzmieć ale pozwolę mu odejść kiedy znajdę osobę która równie dobrze jak on będzie się mną opiekować. - rozpłakałam się.
- A co oni na to powiedzieli. No chyba nie zostawili tego bez komentarza - Niall przytulił mnie opiekuńczo.
- Wiesz, jesteś pierwszą osobą której to powiedziałam. Oni o niczym nie mają pojęcia - odparłam podchodząc do walizek.
- Pomóc Ci się spakować ? - zaczął niebieskooki zmieniając temat.
- Dziękuję, poradzę sobie - uśmiechnęłam się do niego i powróciłam do pakowania.

środa, 1 sierpnia 2012

O2.

Promienie słoneczne otuliły moją twarz zmuszając mnie przy tym do wstania. Spojrzałam się na szybę balkonową w której odbiciu dało się zauważyć zegar wiszący na ścianie. Westchnęłam widząc godzinę ósmą czterdzieści. Przetarłam dłońmi oczy i przeniosłam się do pozycji siedzącej. Przeczesałam włosy palcami i usiadłam na skraju łóżka leniwie zakładając na siebie szlafrok i kapcie. Chwyciłam do ręki komórkę i odczytałam wiadomość którą dostałam kilka minut temu.
" Możemy się spotkać dzisiaj o 12 w parku ? " - Niall
Uśmiechnęłam się pod nosem i odpisałam mu, że się zgadzam. Weszłam do garderoby przyszykowałam sobie ubrania i zeszłam na dół. Ku mojemu zaskoczeniu nikogo nie było w kuchni.
- To dzisiaj ja robię śniadanie - westchnęłam. Wzięłam patelnię i wyjęłam kilka jajek z lodówki. Po chwili przygotowane jedzenie wylądowało na talerzach. Wyglądało smacznie. Zrobiłam jeszcze herbatę i postawiłam wszystko na stole w jadalni. Chwilę po tym przyszedł mile zaskoczony Liam.
- Śniadanko - szepnął siadając do stołu. - Dziękuję, że zrobiłaś chociaż dzisiaj była moja kolej - uśmiechnął się pałaszując jajecznicę.
- Kiedy będzie ta twoja lafirynda ? - zapytałam biorąc łyk herbaty. Liam zgromił mnie wzrokiem - To znaczy Danielle - poprawiłam się.
- Mówiła, że będzie po jedenastej. A co ? - zapytał marszcząc czoło.
- Nic, nic - odparłam kończąc posiłek. - Zmywasz naczynia - powiedziałam odchodząc od stołu. Poszłam do swojego pokoju. Weszłam do łazienki i wzięłam zimną kąpiel, która od razu mnie rozbudziła. Wtarłam w ciało balsam kokosowy i wyszłam z łazienki. Ubrałam się we wcześniej przygotowany zestaw. W jego skład wchodziły dżinsowe szorty, czerwone conversy oraz biała przewiewna bluza z wielkim czerwonym sercem. Rozczesałam włosy i pozostawiłam je rozpuszczone. Wzięłam moją ulubioną czerwoną torbę zawiesiłam ją sobie na ramię i wrzuciłam do niej najpotrzebniejsze rzeczy. Schodząc po schodach zobaczyłam Danielle i Liam'a całujących się na środku salonu. Zaczęłam się donośnie śmiać był też moment kiedy z oczu poleciały mi łzy. Oni słysząc to błyskawicznie odsunęli się od siebie.
- Nie przeszkadzajcie sobie - powiedziałam ocierając łzy z policzków.
- Ronnie - warknęła. - Mówiłeś, że jej nie ma ! - krzyknęła na Liam'a.
- Peazer nie denerwuj się tak. Złość piękności szkodzi chociaż w twoim przypadku jest już za późno - spojrzałam się na minę mojego brata. Nie był zadowolony z tego co powiedziałam.
- Ronnie, przeginasz - warknął.
- Dobra, już mnie nie ma - mruknęłam trzaskając drzwiami.

Szłam wąską alejką, która po bokach była porośnięta żółtymi i czerwonymi tulipanami. Chociaż było jeszcze przed południem słońce dawało o sobie znaki. Nie śpieszyłam się ponieważ do spotkania miałam jeszcze ponad pół godziny. Przysiadłam na jednej z ławek i wsłuchiwałam się w relaksujący śpiew ptaków. Ciszę która mnie ogarniała przerwał dźwięk mojej komórki.
" Zaraz będę. Czekam na Ciebie koło rzeki " - Niall
Odpisałam mu, że również za chwilę będę pod ustalonym miejscem. Wstałam z ławki i ruszyłam w kierunku rzeki. Z daleka zauważyłam doskonałą sylwetkę chłopaka z lśniącymi w blasku słońca blond włosami. Był ubrany w dżinsowe rurki z opuszczonym krokiem i fioletową bluzę. Miał torbę taką samą jak ja tylko w kolorze niebieskim. Uśmiechnęłam się pod nosem i zaczęłam iść w jego stronę znacznie szybciej.
- Cześć - powiedziałam widząc uśmiech na jego twarzy.
- Cześć, ślicznie wyglądasz - odparł.
- Dziękuję Ty tez niczego sobie - w jego błękitnych oczach dało się zauważyć małe iskierki.
- Gdzie masz ochotę pójść ? - zapytał po chwili.
- Nie ważne gdzie. Bardziej zależy mi na tym by Cię poznać - odparłam przenosząc wzrok na swoje buty.
- Dobrze, więc co powiesz na London Eye ? Byłaś tam kiedyś ? - zapytał.
- Kiedyś byłam, ale nie miałam odwagi by na to wejść - odparłam. - Mam lęk wysokości - dodałam po chwili.
- Spokojnie, będziesz ze mną - uśmiechnął się do mnie.
- Skoro tak mówisz, to jedźmy - poszliśmy do samochodu. Droga strasznie się dłużyła przez korki jakie się porobiły. W samochodzie nie zamieniliśmy ze sobą ani słowa. Po czterdziestu minutach byliśmy na miejscu. Kolejka dłużyła się w nieskończoność. Niall chwycił moją rękę i pociągnął mnie w stronę wejścia na ogromne koło. Weszliśmy do jednej ze szklanych kapsuł i usiedliśmy na jednej z ławeczek położonych w środku. Cały czas trzymałam rękę chłopaka podpierając głowę na jego ramieniu.
- Powiesz mi coś o sobie ? - zapytał. - Najlepiej wszystko - dodał widząc moją zmieszaną minę.
- Nie lubię mówić o sobie, no ale dobrze - uśmiechnęłam się delikatnie czując jak koło zaczęło ruszać. - Jestem osobą raczej zamkniętą w sobie, po za tym lubię zrobić coś dla innych i .. - dalej opowiadałam mu o sobie, a on słuchał z uwagą. - Jest jeszcze Liam, w zasadzie mam tylko jego. Rodzice się mną zbytnio nie interesują. To on zawsze był tym ich idealnym dzieckiem - powiedziałam.
- Oj nie mów tak - objął mnie ramieniem.
- Może teraz Ty opowiesz mi coś o sobie ? - zapytałam.
- Nie ma sprawy - uśmiechnął się do mnie i zaczął opowiadać. Strasznie mnie zafascynowało to o czym mówił. - Najzabawniejsze jest to, że kiedyś do toalety wleciał mi gołąb i od tamtego czasu panicznie się ich boję - zaśmiał się.
- Piękny widok - powiedziałam widząc, że jesteśmy już na samej górze.
- Zobacz widać nasz hotel - Niall wskazał palcem jego położenie. - I nagi Harry biegający po pokoju - zaśmiał się.
- Gdzie Ty go widzisz ? - zapytałam wstając, kapsuła się delikatnie zachwiała i ponownie wpadłam w objęcia blondyna.
- Żartowałem - powiedział. - Ale gdybyś widziała swoją minę - zaczął się śmiać. Nagle zadzwoniła moja komórka.

- Tak ? - zapytałam.
- Ronnie, gdzie Ty jesteś mieliśmy jechać do chłopaków pamiętasz ? - uderzyłam się ręką w czoło.
- Dołączę do was za godzinę.
- Sama ? Po prostu powiedz gdzie jesteś przyjadę po Ciebie - w jego głosie było słychać zdenerwowanie.
- Liam, daj spokój sama trafię.
- Cholera, Ronnie - warknął do słuchawki.
- Nie chce mi się już z Tobą rozmawiać. Do zobaczenia później.

Rozłączyłam się i wrzuciłam komórkę do torby. Chłopak przyglądał mi się ze zdziwieniem. Uśmiechnął się do mnie delikatnie i powiedział, że zaraz będzie koniec naszej małej przejażdżki. Przez kolejne kilka minut komórka dzwoniła jak szalona.
- Masz zamiar odebrać ? - zapytał podirytowany Niall.
- To pewnie Liam - mruknęłam. - Chce wiedzieć gdzie jestem, a przecież nie mogę mu powiedzieć, że z Tobą - powiedziałam wychodząc z kapsuły.
- Dlaczego ? - zapytał ze zdziwieniem.
- Wczoraj mu powiedziałam, że spotkam się z koleżanką - powiedziałam nerwowo przegrywając wargę.
- Dlaczego nie powiedziałaś mu prawdy ? - zapytał.
- Co to jest jakieś przesłuchanie !? - krzyknęłam zdenerwowana. W tym momencie jedyne co potrafiłam wyczytać z jego oczu to smutek. Szedł w ciszy kilka kroków odemnie.
- Niall, przepraszam. Nie mogłam mu powiedzieć prawdy. Wściekł by się na mnie i może jeszcze na Ciebie. - mówiłam podbiegając do niego.
- Rozumiem - odpowiedział. - Jedziemy już do hotelu tak ? - uśmiechnął się do mnie. Skinęłam głową i ruszyliśmy do samochodu. Po kilkunastu minutach byliśmy pod hotelem.
- Teraz będzie kazanie - westchnęłam.
- Spokojnie jakoś to załatwimy - uspokoił mnie Niall.
- Powiem mu prawdę, nie chcę go znowu okłamywać - odparłam.
- Taki miałem zamiar. Po prostu mu powiedzieć, że byłaś ze mną - wysiedliśmy z samochodu biorąc przed tym głęboki oddech. Nialler poszedł załatwić coś w recepcji, a ja czekałam na niego przed windą. Kiedy do mnie dołączył wjechaliśmy na górę.
- Cześć wszystkim - powiedziałam niepewnie wchodząc do apartamentu. Liam patrzał na mnie ze złością w oczach, a pozostali byli zadowoleni.
- Ronnie jak dobrze, że jesteś. Niall nam gdzieś zaginął, od rana nie odbiera telefonu wiesz może gdzie on jest ? - mówił Harry tak szybko jak by go pociąg gonił
- Przez ten cały czas byłem z nią - wskazał na mnie palcem podchodząc bliżej.
- Okłamałaś mnie - warknął zdenerwowany Liam.
- Gdybyś wiedział, że chcę wyjść z którymś z nich w ogóle byś mnie z domu nie wypuścił, musiałam coś zrobić - krzyknęłam.
- Jedziemy do domu - powiedział ciągnąc mnie za rękę.
- Payne daj spokój, przecież ona nic takiego nie zrobiła - w mojej obronie stanął Zayn.
- To po części jest moja wina - odezwał się Niall. - Ja ją prosiłem o to, żeby się ze mną spotkała - skłamał.
- Nie będzie lepiej jak o wszystkim zapomnimy ? - dołączył się Louis. - Nie zaczynajmy spotkania od kłótni o byle co.
- Chodź na chwilę - wypchnęłam go na korytarz widząc jak ze złością w oczach patrzy na Horana.
- Powinieneś się cieszyć, że wyszłam z nim, a nie z Harrym. Sam mówiłeś, że Niall jest najmilszy z całego zespołu. Nie zapominaj, ze jest twoim przyjacielem. To nie była jego wina on wcale nie naciskał. Zgodziłam się od razu. Nie chciałam Ci nic mówić, bo wiedziałam, że będziesz wściekły na mnie i na niego. - mówiłam czując łzy które spływały mi po policzkach. - Przepraszam - szepnęłam przytulając się do niego.
- Nie, to ja przepraszam - uśmiechnął się do mnie delikatnie.
Weszliśmy do środka. Przez chwilę panowała cisza jednak ja zaczęłam się śmiać, a zaraz za mną wszyscy.
- Z czego my się śmiejemy ? - zapytał Hazza który właśnie wycierał ręcznikiem włosy.
- Tak po prostu - odpowiedziałam.
- Wiem tylko tyle, że wasza dwójka - Zayn wskazał na mnie i mojego brata - Zostaje tu dzisiaj na noc - oznajmił.
- Skoro chcecie, to nie ma sprawy - powiedział Liam na co się uśmiechnęłam.
Wykorzystując moment, że chłopacy poszli się wykąpać. Poszłam do kuchni i zrobiłam sobie naleśniki z bitą śmietaną nim się obejrzałam obok mnie siedział Niall. Spojrzał na mnie z miną smutnego psiaczka.
- Chcesz ? - podsunęłam mu nietknięte jedzenie pod nos.
- Zjedz sobie - odparł próbując na nie nie patrzeć.
- Wiem, że chcesz - powiedziałam wręczając mu do ręki widelec. - Zrobię sobie - uśmiechnęłam się do niego.
- Skoro już robisz te naleśniki to może dla wszystkich ! - krzyknął Liam z salonu. Wiedziałam, że zrobił to specjalnie, bo od razu z łazienki wybiegli wszyscy.
- Może pójdziecie się ubrać - zaproponowałam i powróciłam do smażenia. Po kilku minutach gotowe jedzenie było na talerzach.
- Harold !  - krzyknęłam odsuwając krzesło od stołu.
- Ja Ci dam Harold - przerzucił mnie sobie przez ramię i kręcił się wokół własnej osi.
- Puść mnie no - warknęłam. - Liam, zrób coś ! - krzyknęłam błagalnym głosem, a on siedział i się ze mnie śmiał.
- Zrobię co chcesz tylko postaw mnie na ziemię, bo zaraz zwymiotuję - powiedziałam i zakryłam usta dłonią.
- Zaraz będziesz żałować tego co powiedziałaś - zaśmiał się Zayn.
- Wszystko co chcę ? - zamyślił się Harry i wskazał palcem na swój lewy policzek. Westchnęłam głośno i pocałowałam go w policzek. Chwilę później wskazał palcem na prawy kolejny raz go pocałowałam. Teraz wskazał na swoje usta na mojej twarzy pojawił się grymas.


- Co za dużo to nie zdrowo - odparłam. Wszyscy powrócili do jedzenia. Byłam strasznie zmęczona. Weszłam po schodach ledwo trzymając się na nogach. Otworzyłam jedną z sypialni i skoczyłam na ogromne łóżko.
- Ronnie, śpisz ze mną ? - zaczął Zayn na co podniosłam głowę. - No, bo wiesz pokój masz zaraz obok - zaśmiał się.
- Jak mnie tam nie zaniesiesz to śpię tu - odparłam wchodząc pod kołdrę. Nagle zgasło światło.
- Dobranoc - wyszeptał przytulając się do mnie. Uśmiechnęłam się czego pewnie nie widział i zasnęłam.