sobota, 18 sierpnia 2012

O5.

Chwilę staliśmy i podziwialiśmy niektóre z widoków. Jednak po chwili udaliśmy się do środka. Paul kazał nam na  niego poczekać, a sam poszedł odebrać nasze bagaże. Ja w tym czasie siedziałam z dziewczynami i obserwowałyśmy jak chłopcy rozdają autografy i robią sobie zdjęcia z fanami.
- Dobrze możemy już iść - powiedział Higgins idąc w naszą stronę, a za nimi czterech panów ciągnących wózki z naszymi bagażami. Nie miałam najmniejszej ochoty na to by iść strasznie rozbolała mnie noga, ale jednak starałam się dotrzymywać kroku.
- Biedactwo - powiedział blondynek cofając się do mnie. - Pomogę Ci jeżeli nie masz nic przeciwko - uśmiechnęłam się do niego i pokiwałam przecząco głową. Niall wziął mnie na ręce i zaniósł do samochodu. Przez większość drogi siedzieliśmy cicho przeważnie rozmawiając pomiędzy sobą, podczas gdy reszta świetnie się bawiła. Wysiedliśmy z samochodu przed pięknym hotelem.
- Więc tak, może mała powtórka z lekcji historii - zaczął Paul. - Paradise Island to wysepka połączona mostem z Nassau, na której znajduje się kilka hoteli w tym wasz który nazywa się Sandale Royal Bahamian oraz oceanarium gdzie można bardzo miło spędzić czas zażywając kąpieli z delfinami. Wiecie to co musicie wiedzieć, ja jadę do swojego hotelu. Mam nadzieję, że nie narobicie mi wstydu i będziecie grzeczni. - powiedział patrząc surowo na każdego. - Do zobaczenia widzimy się za klika dni na koncercie - dodał odjeżdżając.
 Weszliśmy do hotelu i odebraliśmy klucze od naszego apartamentu. Wjechaliśmy na samą górę i wspólnie weszliśmy do środka. Wszyscy rozbiegli się po pomieszczeniu i zaczęli krzyczeć z wrażenia.

 " Piękny apartament otulony ciepłymi barwami, oraz egzotycznymi obrazami na ścianach które dodawały uroku w każdym pomieszczeniu. Duża kuchnia, z niesamowicie wykonanym kamiennym blatem, na środku stał marmurowy stół który pomieścił by dwanaście osób. Salon był ogromny, w centrum stała czarna skórzana kanapa, a po bokach dwa fotele wykonane z tego samego materiału. Na ścianie był usadowiony telewizor plazmowy który zajmował większość ściany, a po obu stronach stały dwie donice z pięknymi kwiatami. Wychodząc przez szklane drzwi dostawało się na basen wychodzący poza obręb hotelu, a zaraz obok jacuzzi. Schody wywodzące się z salonu prowadziły do pokoi. Weszłam do każdego z nich i wywarły na mnie ogromne wrażenie. Każdy był inny i imponujący na swój sposób. Weszłam do ostatniego pokoju. Pomieszczenie w kolorze kawy z mlekiem. Duże drewniane łóżko które od razu przyciągało uwagę. Satynowa pościel w kolorze bieli i beżu idealnie zgrywała się z resztą. W jednym z rogów stała toaletka w kolorze tym samym co pościel. W ścianę wbudowane były duże szklane drzwi prowadzące na taras gdzie na prawie całej szerokości stał hamak "

- Jak się podoba ? - zapytał Malik wchodząc do pomieszczenia w którym się znajdowałam.
- Jest cudownie - powiedziałam. - Jedynie minus jest taki, że jest tylko jedno łóżko - westchnęłam.
- Nie martw się, Harry na pewno nie będzie się starał zrobić niczego niestosownego - uśmiechnął się do mnie. - Przyniosłem twoje walizki - powiedział wjeżdżając z nimi do pokoju.
- Dziękuję - posłałam mu szczery uśmiech, szatyn mrugnął do mnie i wyszedł. W miarę szybko uwinęłam się z rozpakowaniem połowy rzeczy. Nie dokończyłam, bo ktoś zaczął krzyczeć z dołu.
- Przyrządzimy coś smacznego, a później możemy trochę pozwiedzać okolicę - powiedział Louis.
- Wydaje mi się, że tylko Ty będziesz robił obiady - powiedziała Eleanor przytulając się do swojego chłopaka. - Może idźcie się teraz rozpakować, a ja pomogę w zrobieniu obiadu - powiedziała uśmiechając się. Wszyscy za jej wskazówkami rozeszli się do pokoi.
- Wybrałaś najlepszy pokój - loczek rzucił się na łóżko przybijając mi piątkę.
- Nie skacz po tym łóżku, bo się zarwie - zaśmiałam się. - Lepiej chodź się rozpakowywać, bo później Ci nie pomogę - Harry od razu otworzył walizki i starannie zaczął układać rzeczy na półkach. Wykorzystując to, że skończyłam się rozpakowywać pomagałam mu.
- Harry co to jest ! - krzyknęłam w śmiechu rzucając w niego pudełkiem z prezerwatywami. - Zboczeniec - popchnęłam go i znowu wybuchnęłam śmiechem kładąc się na łóżku. - Przygniatasz mnie, możesz zejść ? - zapytałam kiedy Harry usiadł z tyłkiem na moim brzuchu.
- Nie zejdę - wytknął mi język, podniosłam się i usiadłam tak, że nasze nosy się ze sobą stykały. - To co robimy ? - zapytał, a w odpowiedzi uderzyłam go poduszką. Zrobiłam błąd bo wiedziałam, że będzie mnie gonił, a ja przecież nie mogę biegać więc wpadłam na pomysł by zamknąć się w łazience.
- Wyjdź, przecież nic Ci nie zrobię - zaczął pukać do drzwi.
- Odejdź od tych drzwi, bo i tak nie wyjdę - warknęłam przeglądając się w lustrze.
- Harry zejdźcie na dół, obiad już jest gotowy - usłyszałam głos Danielle.
Siedziałam w łazience ponad dziesięć minut, aż w końcu zdecydowałam się wyjść. Strasznie burczało mi w brzuchu. Ostrożnie wyszłam z pokoju i zeszłam na dół, gdzie zostałam oblana wodą.
- Harry, no - pisnęłam wykręcając mokrą bluzkę.
- Przepraszam, ale sama się o to prosiłaś - poruszył zabawnie brwiami i powrócił do jedzenia.
- Nie zapominaj, że mamy razem pokój - warknęłam i usiadłam do stołu.
W spokoju i ciszy zjedliśmy posiłek, a po tym zdecydowałam się pomóc w zmywaniu naczyń.
- Ronnie - na dźwięk swojego imienia odwróciłam się, a blondynek dmuchnął we mnie pianą.
- Ty też chcesz wojny ? - zaczęliśmy się pryskać wodą. - Dobra koniec - mruknęłam biorąc pianę na ręce. Ozdobiłam nią twarz chłopaka, a później on moją. Zmyliśmy do końca naczynia i poszliśmy się przebrać. Założyłam na siebie strój kąpielowy, dżinsowe szorty i bluzkę odkrywającą pępek w kolorze morelowym, a do tego czarne japonki. Do torby włożyłam koc piknikowy, olejek do opalania. Włosy związałam w luźnego koka i zeszłam na dół. Wyszliśmy z hotelu i od razu pokierowaliśmy się na plażę do której mieliśmy co najmniej dwie minuty drogi. Będąc na plaży usiedliśmy obok jednej z palm i rozłożyliśmy koce.
- Ej, co jest ? - zapytała Eleanor. - Nie siedź tak, chodź się bawić - wskazała na chłopców którzy byli do pasa w wodzie i grali w piłkę.
- Nie mogę - poruszyłam nogą, dziewczyna pochyliła się i zaczęła odwiązywać mi bandaż z nogi.
- Teraz możesz - uśmiechnęła się do mnie. - No chodź, później Ci to zawiążę - podała mi rękę i razem poszłyśmy do wody.
- Zayn - stuknęłam go palcem w ramię, a zaraz po tym wskoczyłam mu na plecy i zaczęliśmy się podtapiać.
- Widocznie nie dajesz za wygraną - wysapał wynurzając się z wody. - Ciekawe czy teraz też będzie fajnie - przerzucił mnie sobie przez ramię i zaczął wychodzić z wody kierując się w stronę pomostu.
- Puść mnie, głupku ! - krzyczałam zwracając uwagę osób będących na plaży. - Zayn, no proszę - zaczęłam udawać, że płaczę jednak to nie podziałało. - Zayn, boję się postaw mnie na ziemi ! - krzyknęłam po raz kolejny, jednak słowa rzuciłam na wiatr.
- Trzymaj się mocno i zamknij oczy - powiedział, wzięłam głęboki oddech i mocno ścisnęłam jego szyję. Chłopak się rozbiegł i wskoczył do wody.
Od razu po wynurzeniu serce zaczęło bić coraz szybciej i szybciej, poczułam nieprzyjemny przypływ adrenaliny który przepełniał całe moje ciało. Przymknęłam powieki, a serce do końca spowolniło swoje działanie.
- Zayn, co z nią, czemu ona nie oddycha ! - krzyczał Liam, ręce które były oplecione wokół szyi szatyna osunęły się. Po chwili poczułam pod sobą miękkie podłoże.
- Ronnie, proszę Cię zacznij oddychać ! - ktoś krzyczał wniebogłosy, próbowałam zaczerpnąć powietrza jednak płuca nie chciały ze mną współpracować. Nagle poczułam czyjś oddech na szyi, a po chwili otworzyłam oczy i zaczęłam głośno kaszleć. Przeniosłam się do pozycji siedzącej i narzuciłam sobie koc na ramiona.
- Przepraszam - szepnął Zayn.
- Zapomnij -
warknęłam. Zwinęłam dłoń w pieść, po czym z całej siły, która nagromadziła się we mnie przez ostatnie kilka minut uderzyłam chłopaka. Łzy leciały po moich bladych policzkach. Było mi zimno, więc skuliłam nogi pod brodę. Cała się trzęsłam.
- Ja z nią porozmawiam - powiedział blondyn siadając obok mnie. - Ronnie, musisz mu wybaczyć nie był świadomy tego co zrobił, jest pijany - powiedział przytulając mnie, od razu zrobiło się cieplej.
- Porozmawiam z nim jak wytrzeźwieje - spojrzałam się na niego z lekkim uśmiechem na twarzy. - Możesz dołączyć do reszty, nie musisz ze mną siedzieć poradzę sobie - dodałam zawijając wokół nogi bandaż i zakładając usztywnienie.
- Zostanę, bo lubię spędzać z tobą czas, nawet gdy oboje milczymy. Chyba na tym polega przyjaźń, tak ? - uśmiechnął się do mnie. - No chyba, że chcesz bym sobie poszedł - pokręciłam głową z dezaprobatą i przytuliłam się do niego. - Widzę, że Ci zimno ubierz się i pójdziemy do hotelu - zrobiłam to co powiedział blondyn, spakowałam, rzeczy do torby i poszliśmy zostawiając naszych przyjaciół na plaży.
- Wiesz co ja pójdę się wykąpać - powiedziałam wchodząc po schodach i kierując się w stronę łazienki. Weszłam pod prysznic i dokładnie obmyłam ciało ciepłą wodą, od razu zrobiło się przyjemniej. Umyłam włosy i jak to mam w zwyczaju wtarłam w siebie balsam kokosowy. Owinęłam się w miękki kremowy ręcznik, stanęłam przed lustrem i zaczęłam zmywać rozmazany makijaż. Wyjęłam z szafy bieliznę, luźną bluzkę i zeszłam na dół.
- Proszę - powiedział blondyn wręczając mi do ręki kubek z kakaem.
- Nie musiałeś, ale dziękuję - posłałam mu szczery uśmiech.
- Obejrzymy coś ? - zaproponował Irlandczyk siadając na kanapie. Przytaknęłam i zajęłam miejsce obok niego. - American Pie ? - zapytał w śmiechu.
- Może być, a z czego się śmiejesz ? - zapytałam marszcząc czoło. Nie odpowiadając zanurzył usta w kubku.
- Właśnie z tego - wskazał na wąsik zrobiony z kakaa. Również zaczęłam się śmiać i wytarłam dłonią usta. Cały czas się wygłupialiśmy, zdarzało się też komentować poszczególne sceny filmu świetnie przy tym się bawiąc. Większą uwagę skupiliśmy na swojej osobie niż na filmie. Oboje zmęczeni wygłupianiem się zasnęliśmy.

3 komentarze:

  1. super rozdział . : ]
    czekam na następny . ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. czekam na dalszą część :) jest bosko :) x

    OdpowiedzUsuń
  3. Super super super !! Czekam na następny :D I oczywiście zapraszam do siebie http://youonlyliveonce2509.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń