środa, 1 sierpnia 2012

O2.

Promienie słoneczne otuliły moją twarz zmuszając mnie przy tym do wstania. Spojrzałam się na szybę balkonową w której odbiciu dało się zauważyć zegar wiszący na ścianie. Westchnęłam widząc godzinę ósmą czterdzieści. Przetarłam dłońmi oczy i przeniosłam się do pozycji siedzącej. Przeczesałam włosy palcami i usiadłam na skraju łóżka leniwie zakładając na siebie szlafrok i kapcie. Chwyciłam do ręki komórkę i odczytałam wiadomość którą dostałam kilka minut temu.
" Możemy się spotkać dzisiaj o 12 w parku ? " - Niall
Uśmiechnęłam się pod nosem i odpisałam mu, że się zgadzam. Weszłam do garderoby przyszykowałam sobie ubrania i zeszłam na dół. Ku mojemu zaskoczeniu nikogo nie było w kuchni.
- To dzisiaj ja robię śniadanie - westchnęłam. Wzięłam patelnię i wyjęłam kilka jajek z lodówki. Po chwili przygotowane jedzenie wylądowało na talerzach. Wyglądało smacznie. Zrobiłam jeszcze herbatę i postawiłam wszystko na stole w jadalni. Chwilę po tym przyszedł mile zaskoczony Liam.
- Śniadanko - szepnął siadając do stołu. - Dziękuję, że zrobiłaś chociaż dzisiaj była moja kolej - uśmiechnął się pałaszując jajecznicę.
- Kiedy będzie ta twoja lafirynda ? - zapytałam biorąc łyk herbaty. Liam zgromił mnie wzrokiem - To znaczy Danielle - poprawiłam się.
- Mówiła, że będzie po jedenastej. A co ? - zapytał marszcząc czoło.
- Nic, nic - odparłam kończąc posiłek. - Zmywasz naczynia - powiedziałam odchodząc od stołu. Poszłam do swojego pokoju. Weszłam do łazienki i wzięłam zimną kąpiel, która od razu mnie rozbudziła. Wtarłam w ciało balsam kokosowy i wyszłam z łazienki. Ubrałam się we wcześniej przygotowany zestaw. W jego skład wchodziły dżinsowe szorty, czerwone conversy oraz biała przewiewna bluza z wielkim czerwonym sercem. Rozczesałam włosy i pozostawiłam je rozpuszczone. Wzięłam moją ulubioną czerwoną torbę zawiesiłam ją sobie na ramię i wrzuciłam do niej najpotrzebniejsze rzeczy. Schodząc po schodach zobaczyłam Danielle i Liam'a całujących się na środku salonu. Zaczęłam się donośnie śmiać był też moment kiedy z oczu poleciały mi łzy. Oni słysząc to błyskawicznie odsunęli się od siebie.
- Nie przeszkadzajcie sobie - powiedziałam ocierając łzy z policzków.
- Ronnie - warknęła. - Mówiłeś, że jej nie ma ! - krzyknęła na Liam'a.
- Peazer nie denerwuj się tak. Złość piękności szkodzi chociaż w twoim przypadku jest już za późno - spojrzałam się na minę mojego brata. Nie był zadowolony z tego co powiedziałam.
- Ronnie, przeginasz - warknął.
- Dobra, już mnie nie ma - mruknęłam trzaskając drzwiami.

Szłam wąską alejką, która po bokach była porośnięta żółtymi i czerwonymi tulipanami. Chociaż było jeszcze przed południem słońce dawało o sobie znaki. Nie śpieszyłam się ponieważ do spotkania miałam jeszcze ponad pół godziny. Przysiadłam na jednej z ławek i wsłuchiwałam się w relaksujący śpiew ptaków. Ciszę która mnie ogarniała przerwał dźwięk mojej komórki.
" Zaraz będę. Czekam na Ciebie koło rzeki " - Niall
Odpisałam mu, że również za chwilę będę pod ustalonym miejscem. Wstałam z ławki i ruszyłam w kierunku rzeki. Z daleka zauważyłam doskonałą sylwetkę chłopaka z lśniącymi w blasku słońca blond włosami. Był ubrany w dżinsowe rurki z opuszczonym krokiem i fioletową bluzę. Miał torbę taką samą jak ja tylko w kolorze niebieskim. Uśmiechnęłam się pod nosem i zaczęłam iść w jego stronę znacznie szybciej.
- Cześć - powiedziałam widząc uśmiech na jego twarzy.
- Cześć, ślicznie wyglądasz - odparł.
- Dziękuję Ty tez niczego sobie - w jego błękitnych oczach dało się zauważyć małe iskierki.
- Gdzie masz ochotę pójść ? - zapytał po chwili.
- Nie ważne gdzie. Bardziej zależy mi na tym by Cię poznać - odparłam przenosząc wzrok na swoje buty.
- Dobrze, więc co powiesz na London Eye ? Byłaś tam kiedyś ? - zapytał.
- Kiedyś byłam, ale nie miałam odwagi by na to wejść - odparłam. - Mam lęk wysokości - dodałam po chwili.
- Spokojnie, będziesz ze mną - uśmiechnął się do mnie.
- Skoro tak mówisz, to jedźmy - poszliśmy do samochodu. Droga strasznie się dłużyła przez korki jakie się porobiły. W samochodzie nie zamieniliśmy ze sobą ani słowa. Po czterdziestu minutach byliśmy na miejscu. Kolejka dłużyła się w nieskończoność. Niall chwycił moją rękę i pociągnął mnie w stronę wejścia na ogromne koło. Weszliśmy do jednej ze szklanych kapsuł i usiedliśmy na jednej z ławeczek położonych w środku. Cały czas trzymałam rękę chłopaka podpierając głowę na jego ramieniu.
- Powiesz mi coś o sobie ? - zapytał. - Najlepiej wszystko - dodał widząc moją zmieszaną minę.
- Nie lubię mówić o sobie, no ale dobrze - uśmiechnęłam się delikatnie czując jak koło zaczęło ruszać. - Jestem osobą raczej zamkniętą w sobie, po za tym lubię zrobić coś dla innych i .. - dalej opowiadałam mu o sobie, a on słuchał z uwagą. - Jest jeszcze Liam, w zasadzie mam tylko jego. Rodzice się mną zbytnio nie interesują. To on zawsze był tym ich idealnym dzieckiem - powiedziałam.
- Oj nie mów tak - objął mnie ramieniem.
- Może teraz Ty opowiesz mi coś o sobie ? - zapytałam.
- Nie ma sprawy - uśmiechnął się do mnie i zaczął opowiadać. Strasznie mnie zafascynowało to o czym mówił. - Najzabawniejsze jest to, że kiedyś do toalety wleciał mi gołąb i od tamtego czasu panicznie się ich boję - zaśmiał się.
- Piękny widok - powiedziałam widząc, że jesteśmy już na samej górze.
- Zobacz widać nasz hotel - Niall wskazał palcem jego położenie. - I nagi Harry biegający po pokoju - zaśmiał się.
- Gdzie Ty go widzisz ? - zapytałam wstając, kapsuła się delikatnie zachwiała i ponownie wpadłam w objęcia blondyna.
- Żartowałem - powiedział. - Ale gdybyś widziała swoją minę - zaczął się śmiać. Nagle zadzwoniła moja komórka.

- Tak ? - zapytałam.
- Ronnie, gdzie Ty jesteś mieliśmy jechać do chłopaków pamiętasz ? - uderzyłam się ręką w czoło.
- Dołączę do was za godzinę.
- Sama ? Po prostu powiedz gdzie jesteś przyjadę po Ciebie - w jego głosie było słychać zdenerwowanie.
- Liam, daj spokój sama trafię.
- Cholera, Ronnie - warknął do słuchawki.
- Nie chce mi się już z Tobą rozmawiać. Do zobaczenia później.

Rozłączyłam się i wrzuciłam komórkę do torby. Chłopak przyglądał mi się ze zdziwieniem. Uśmiechnął się do mnie delikatnie i powiedział, że zaraz będzie koniec naszej małej przejażdżki. Przez kolejne kilka minut komórka dzwoniła jak szalona.
- Masz zamiar odebrać ? - zapytał podirytowany Niall.
- To pewnie Liam - mruknęłam. - Chce wiedzieć gdzie jestem, a przecież nie mogę mu powiedzieć, że z Tobą - powiedziałam wychodząc z kapsuły.
- Dlaczego ? - zapytał ze zdziwieniem.
- Wczoraj mu powiedziałam, że spotkam się z koleżanką - powiedziałam nerwowo przegrywając wargę.
- Dlaczego nie powiedziałaś mu prawdy ? - zapytał.
- Co to jest jakieś przesłuchanie !? - krzyknęłam zdenerwowana. W tym momencie jedyne co potrafiłam wyczytać z jego oczu to smutek. Szedł w ciszy kilka kroków odemnie.
- Niall, przepraszam. Nie mogłam mu powiedzieć prawdy. Wściekł by się na mnie i może jeszcze na Ciebie. - mówiłam podbiegając do niego.
- Rozumiem - odpowiedział. - Jedziemy już do hotelu tak ? - uśmiechnął się do mnie. Skinęłam głową i ruszyliśmy do samochodu. Po kilkunastu minutach byliśmy pod hotelem.
- Teraz będzie kazanie - westchnęłam.
- Spokojnie jakoś to załatwimy - uspokoił mnie Niall.
- Powiem mu prawdę, nie chcę go znowu okłamywać - odparłam.
- Taki miałem zamiar. Po prostu mu powiedzieć, że byłaś ze mną - wysiedliśmy z samochodu biorąc przed tym głęboki oddech. Nialler poszedł załatwić coś w recepcji, a ja czekałam na niego przed windą. Kiedy do mnie dołączył wjechaliśmy na górę.
- Cześć wszystkim - powiedziałam niepewnie wchodząc do apartamentu. Liam patrzał na mnie ze złością w oczach, a pozostali byli zadowoleni.
- Ronnie jak dobrze, że jesteś. Niall nam gdzieś zaginął, od rana nie odbiera telefonu wiesz może gdzie on jest ? - mówił Harry tak szybko jak by go pociąg gonił
- Przez ten cały czas byłem z nią - wskazał na mnie palcem podchodząc bliżej.
- Okłamałaś mnie - warknął zdenerwowany Liam.
- Gdybyś wiedział, że chcę wyjść z którymś z nich w ogóle byś mnie z domu nie wypuścił, musiałam coś zrobić - krzyknęłam.
- Jedziemy do domu - powiedział ciągnąc mnie za rękę.
- Payne daj spokój, przecież ona nic takiego nie zrobiła - w mojej obronie stanął Zayn.
- To po części jest moja wina - odezwał się Niall. - Ja ją prosiłem o to, żeby się ze mną spotkała - skłamał.
- Nie będzie lepiej jak o wszystkim zapomnimy ? - dołączył się Louis. - Nie zaczynajmy spotkania od kłótni o byle co.
- Chodź na chwilę - wypchnęłam go na korytarz widząc jak ze złością w oczach patrzy na Horana.
- Powinieneś się cieszyć, że wyszłam z nim, a nie z Harrym. Sam mówiłeś, że Niall jest najmilszy z całego zespołu. Nie zapominaj, ze jest twoim przyjacielem. To nie była jego wina on wcale nie naciskał. Zgodziłam się od razu. Nie chciałam Ci nic mówić, bo wiedziałam, że będziesz wściekły na mnie i na niego. - mówiłam czując łzy które spływały mi po policzkach. - Przepraszam - szepnęłam przytulając się do niego.
- Nie, to ja przepraszam - uśmiechnął się do mnie delikatnie.
Weszliśmy do środka. Przez chwilę panowała cisza jednak ja zaczęłam się śmiać, a zaraz za mną wszyscy.
- Z czego my się śmiejemy ? - zapytał Hazza który właśnie wycierał ręcznikiem włosy.
- Tak po prostu - odpowiedziałam.
- Wiem tylko tyle, że wasza dwójka - Zayn wskazał na mnie i mojego brata - Zostaje tu dzisiaj na noc - oznajmił.
- Skoro chcecie, to nie ma sprawy - powiedział Liam na co się uśmiechnęłam.
Wykorzystując moment, że chłopacy poszli się wykąpać. Poszłam do kuchni i zrobiłam sobie naleśniki z bitą śmietaną nim się obejrzałam obok mnie siedział Niall. Spojrzał na mnie z miną smutnego psiaczka.
- Chcesz ? - podsunęłam mu nietknięte jedzenie pod nos.
- Zjedz sobie - odparł próbując na nie nie patrzeć.
- Wiem, że chcesz - powiedziałam wręczając mu do ręki widelec. - Zrobię sobie - uśmiechnęłam się do niego.
- Skoro już robisz te naleśniki to może dla wszystkich ! - krzyknął Liam z salonu. Wiedziałam, że zrobił to specjalnie, bo od razu z łazienki wybiegli wszyscy.
- Może pójdziecie się ubrać - zaproponowałam i powróciłam do smażenia. Po kilku minutach gotowe jedzenie było na talerzach.
- Harold !  - krzyknęłam odsuwając krzesło od stołu.
- Ja Ci dam Harold - przerzucił mnie sobie przez ramię i kręcił się wokół własnej osi.
- Puść mnie no - warknęłam. - Liam, zrób coś ! - krzyknęłam błagalnym głosem, a on siedział i się ze mnie śmiał.
- Zrobię co chcesz tylko postaw mnie na ziemię, bo zaraz zwymiotuję - powiedziałam i zakryłam usta dłonią.
- Zaraz będziesz żałować tego co powiedziałaś - zaśmiał się Zayn.
- Wszystko co chcę ? - zamyślił się Harry i wskazał palcem na swój lewy policzek. Westchnęłam głośno i pocałowałam go w policzek. Chwilę później wskazał palcem na prawy kolejny raz go pocałowałam. Teraz wskazał na swoje usta na mojej twarzy pojawił się grymas.


- Co za dużo to nie zdrowo - odparłam. Wszyscy powrócili do jedzenia. Byłam strasznie zmęczona. Weszłam po schodach ledwo trzymając się na nogach. Otworzyłam jedną z sypialni i skoczyłam na ogromne łóżko.
- Ronnie, śpisz ze mną ? - zaczął Zayn na co podniosłam głowę. - No, bo wiesz pokój masz zaraz obok - zaśmiał się.
- Jak mnie tam nie zaniesiesz to śpię tu - odparłam wchodząc pod kołdrę. Nagle zgasło światło.
- Dobranoc - wyszeptał przytulając się do mnie. Uśmiechnęłam się czego pewnie nie widział i zasnęłam.

5 komentarzy:

  1. Genialne, fantastyczne, boskie, super ogólnie to zajebiste :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow ! Kobieto , czekam z wielką niecierpliwością na następny , staram się czytać ciągle jakieś blogi podobne do tego , więc mam smykałkę w krytyce , ale tu na tym blogu , nie mam czego krytykować , wręcz chwalić za odwagę opublikowania całemu światu swoich rozdziałów , możesz się niedługo spodziewać większych "gratulacji" , ale nie ode mnie od innych :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajebiste jak mój nauczyciel od religii. Dziewczyno masz talent <3 _ <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Wielki talent - tymi słowami można opisac twój blog <3 Kocham cię !

    OdpowiedzUsuń