środa, 12 września 2012

13. ( +18 )

Ronnie zasnęła, a ja delikatnie wyciągnąłem dzwoniący telefon. Spojrzałem na wyświetlacz i odebrałem.
- Zayn, gdzie jesteś ? - zapytał Liam.
- Wracam z Ronnie do Londynu - odparłem cicho, aby nie obudzić dziewczyny.
- Zaraz, jak to z Ronnie ? - dodał, zdezorientowany.
- Normalnie. Zapytaj się Nialla o szczegóły. - lekko wkurzony rozłączyłem się. Przykryłem blondynkę swoją bluzą, i również zasnąłem.

^.^

- Niall, możesz mi powiedzieć co Ty odpieprzasz ?! - spytałem, wbiegając do jego pokoju.

- A o czym dokładnie mówisz ? - odparł, odwracając się w moją stronę.
- Ronnie wraca właśnie do Londynu, razem z Zaynem.
- No i ?
- Pokłóciliście się, czy co ?
- Nie. Po prostu ta szmata mnie oszukiwała, i przespała się z Harrym.
- Nie mów tak o mojej siostrze !
- To leć do niej, idź ją pocieszaj, bo ja nie mam zamiaru. Niech zniknie z mojego życia raz na zawsze.
- Ty naprawdę w to wierzysz ? Ona nie mogłaby czegoś takiego zrobić.
- Ale zrobiła. Cały czas mnie oszukiwała że mnie kocha, a chodziło jej tylko o to aby się zbliżyć do Hazzy.
- Wracamy do Londynu.
- Ja tu zostaję. Nie chcę jej widzieć.
- Bez gadania, wracamy wszyscy ! - wkurzony trzasnąłem drzwiami, i poszedłem do siebie. Chwyciłem telefon i wykręciłem numer do Paula.
- Cześć, tu Liam. Wracamy dzisiaj do Londynu. - powiedziałem na wstępie, i usłyszałem tylko krótkie "ok" a potem dźwięk rozłączenia. Spakowałem swoje rzeczy, i pobiegłem najpierw do dziewczyn, a potem do Louisa i Harrego, aby oznajmić im że wracamy.
- Ja tu zostaję. - powiedzieli równo.
- Dobra, chcecie to możecie zostać - odparłem, wiedząc że chłopacy są pokłóceni ze sobą. Niall miał pretensje że on musi wracać, a Louis i Harry nie. Potem jednak się zamknął, pożegnał się z nimi i wyszedł razem z nami z hotelu. Dłuższą chwilę zajęła nam droga na lotnisko. Odebraliśmy bilety a po 15 minutach siedzieliśmy w samolocie.
                                                                                  ^.^

Nie wiedziałem dlaczego tak właściwie chciałem tutaj zostać, mój towarzysz był zagubiony, siedział na kanapie ze spuszczoną głową obracając komórkę w dłoni. Ja też nie czułem się komfortowo nie rozmawialiśmy ze sobą tak dawno, a to tylko dla tego, że znalazł on sobie dziewczynę i kompletnie zapomniał o swoim przyjacielu.
- Harry ... - zaczął Louis przenosząc wzrok na mnie. - Zostałem tu tylko dlatego, żeby ponownie zbliżyć się do Ciebie, wiesz, że jesteś moim najlepszym przyjacielem zawsze tak było ale ...
- Louis, co ty sobie teraz wyobrażasz. Znalazłeś sobie dziewczynę, nie mam nic do tego ale w ogóle się mną nie interesujesz, brakuje mi Ciebie rozumiesz kurwa ? - niemalże krzyczałem, a po moich policzkach spływały łzy - Tak cholernie mi Ciebie brakuje - szepnąłem osuwając się w dół po ścianie.
- Proszę nie gniewaj się na mnie, nie chciałem żeby cokolwiek zaszkodziło naszej przyjaźni, wiem skrzywdziłem Cię ale daj mi trochę więcej czasu naprawię wszystko - powiedział, a w moim sercu zrobiło się cieplej, uśmiechnął się do mnie czarująco.
- Nie potrafię się na Ciebie obrazić - westchnąłem wstając, stałem teraz oparty o ścianę patrząc się w błyszczące oczy Tomlinsona. - BooBear, między nami jest już dobrze ?  - zacząłem.
- Już tak dawno mnie nikt tak nie nazywał - wzruszył się odgarniając grzywkę z oczu - Kocham Cię - wypowiedział te dwa na pozór krótkie słowa które wywołały u mnie falę szczęścia.
- Ja Ciebie też - powiedziałem pewny swoich słów. Louis wstał i przyparł mnie do ściany. Spojrzał w moje zielone oczy, które przepełniał widoczny lęk, nie wiedziałem czego mogę się w tym momencie spodziewać. Nie zniechęciło go to jednak do działania. Szybkim ruchem ściągnął ze mnie koszulkę.Upadł na kolana i rozpinał klamrę  paska, wciąż patrząc mi w oczy.
- Louis - szepnąłem przerażony, brunet spojrzał się na mnie zdezorientowany gładząc ręką moje uda, muszę przyznać, że strasznie mnie to podnieciło - Nie przeszkadzaj sobie - uśmiechnąłem się zadziornie.Złapał w zęby zamek od mojego rozporka i zaczął powoli go odsuwać. Głaskałem go w tym czasie po włosach i czułem jak jego mój mały przyjaciel zaczyna budzić się do życia. Louis szarpnął guzik od moich spodni, które opadły na wysokość kostek. Przed twarzą miał mój interes. Otworzył szeroko oczy, to prawda mój członek do najmniejszych nie należy, a nie był jeszcze nawet w stanie pełnej erekcji. Ściągnąłem spodnie ze swoich kostek i rzuciłem je gdzieś w głąb. Czekałem teraz na kolejne kroki Louisa. Szatyn wstał i zaczął powili ściągać z siebie koszulkę, wykonując seksowne ruchy biodrami. Widział jak moje oczy zaczęły błyszczeć, gdy pozbył się tej części garderoby. Za chwilę podszedł do mnie i chwycił mnie za rękę, przykładając do swojego rozporka.

- Może mi pomożesz ? - przygryzł wargę i spojrzał na mnie, trzepocząc rzęsami. Na początku nieco się speszyłem ale za chwilę wymiękłem wykonując prośbę przyjaciela. Jednym, szybkim ruchem rozpiąłem jego rozporek, potem guzik i nim Lou się obejrzał nie miał już na sobie spodni. Oboje zostali w ostatniej części swojej garderoby, było to dobrym momentem do tego by się wycofać, jednak zacząłem czuć pożądanie widząc te jego seksowne ciało, a do tego jeszcze doszła nieziemska dupcia, która pobudzała moje zmysły. Brunet podniósł się na chwilę przejeżdżając językiem po każdym z moich sutków. Niektórych ludzi odstraszało by to, że mam aż cztery, a jego wręcz przeciwnie. Lou dość szybko się podniecał, więc u niego było już widać pierwsze oznaki erekcji. Widząc to łobuzersko uśmiechnąłem się pod nosem i instynktownie zacząłem działać. W tym momencie, jak nigdy, odczułem potrzebę bliskości z Tomlinsonem. Objąłem go od tyłu w pasie i przyssałem się do jego pleców. Składałem na nich delikatne pocałunki. Moja ręka powędrowała w bokserki kolegi. Zacząłem ściskać i masować jego pośladki, a on pojękiwał cicho. Widać było, że Lou ledwo powstrzymywał ciśnienie rosnące w jego bokserkach. Miałem ochotę rzucić się na niego i robić z nim na prawdę nie przyzwoite rzeczy, ale w tym momencie musiałem uspokoić swoje emocje i dać się spokojnie rozwijać obecnej sytuacji. Podniosłem się i delikatnie zacząłem całować go po ustach, szatyn nie wykonywał żadnych specjalnych ruchów, ale już po chwili zaczął mnie zachłannie całować  i nie zaprzestając czynności oplótł swoje nogi na moich biodrach. Ścisnąłem jego pośladki i powędrowaliśmy do jednej z sypialni.
Przycisnąłem się całym ciałem od tyłu do Louisa. Szatyn zaczął głębiej oddychać. Obróciłem Louisa w swoją stronę. Zacząłem całować go od obojczyka i z każdym pocałunkiem schodziłem o kilka centymetrów niżej. Lou głaskał mnie obiema rękoma po włosach, do momentu, gdy moje usta znalazły się na wysokości jego bokserek. Zacisnął ręce na mojej głowie, a ja złożyłem delikatny pocałunek w miejscu, gdzie znajdował się penis. Napięcie seksualne w powietrzu z minuty na minutę rosło. Lou przerwał mi te cudowne pieszczoty, bo chciał aby zostały one dokończone w jacuzzi. Złapał mnie za dłonie i pociągnął na dół. Pocałował mnie delikatnie w policzek i gestem pokazał, żebym wszedł do jacuzzi. Tomlinson wszedł zaraz za mną.
Usiedliśmy obok siebie. Ułożyliśmy się w wygodnych pozycjach. Louis objął mnie ramieniem i szeptał do ucha czułe słówka. Mówił jak jestem wspaniały, seksowny, pociągający i wiele innych. Moja twarz robiła się coraz bardziej czerwona, nie byłem przyzwyczajony do tego, że ktoś prawi mi komplementy.Spojrzałem na rozpromienioną twarz szatyna. Wyglądał na szczęśliwego. Uśmiechał się słodko, a w jego oczach tańczyły iskierki radości.
Patrzyliśmy się sobie głęboko w oczy. Wiedzieliśmy, co za chwilę się stanie. Obydwoje pragnęliśmy tego. Nasze twarze zaczęły powoli się do siebie zbliżać. Louis gładził delikatnie kciukiem mój policzek. Uśmiechnąłem się do niego i chwyciłem jego rękę, składając kilka subtelnych pocałunków na jego palcach. Louis przygryzł wargę, a ja ująłem jego twarz w dłonie. Przybliżył swoje usta do moich ust tak, że czułem na nich przyspieszony oddech Louisa.
Wreszcie doszło do pocałunku. Jedynym, co teraz przychodziło mi na myśl było: Kocham go. Dlaczego wcześniej tego nie dostrzegłem? Obdarowywaliśmy się najpierw delikatnymi pocałunkami. Obydwoje wkładaliśmy w to wiele uczucia. Lou zaczął lekko przygryzać i ssać moją dolną wargę, zjeżdżając ręką po torsie, aż do bokserek. Przeszedł przezemnie przyjemny dreszcz i zacisnął mocno usta. Louis spojrzał na mnie pytająco. Widział lekki strach w moich oczach. Pomimo tego chwyciłem jego rękę i ułożyłem dokładnie w miejscu, gdzie znajdował się jego penis.
- Chcę tego - wydyszałem w szyję Louisa.
Oplótłem ręce wokół jego szyi i ułożyłem wygodnie głowę na brzegu wanny. Lou tym razem pocałował mnie bardziej czule. Zaczął delikatnie ściskać i gładzić mój interes, a on jęknął i uśmiechał się przez pocałunek. Lou niepewnie wsunął koniuszek języka do moich ust. Odpowiedziałem tym samym. Nasze języki złączyły się i wywijały się gorączkowo we wszystkie strony. Pogłębialiśmy pocałunki. Z każdą minutą stawały się one coraz intensywniejsze i bardziej namiętne. Louis niepewnie zaczął wsuwać rękę w moje bokserki. Złapał lekko mojego penisa.
- Lou ... - jęknąłem cicho i czułem jak z każdą chwilą mój członek robi się coraz większy i twardszy. Tommo spojrzał na moją rozpaloną twarz. Zaciskał mocno oczy i przygryzał usta, jednocześnie dysząc cicho. Zdecydował się zdjąć moje bokserki. Gdy mu się to udało, złapał je i wyrzucił po za jacuzzi.
- Nie będą Ci już potrzebne. - powiedział i przyssał się do ust moich ust.
Teraz moje prącie dyndało swobodnie w wodzie. Szatyn chwycił je pewnie i zaczął wykonywać ruchy w górę i w dół, jednocześnie całując mnie po ramionach, szyi i sutkach. Pojękiwałem cicho i rozkoszował się pieszczotami wykonywanymi przez Tomlinsona, który w krótkich odstępach czasowych, przyspieszał tępo obciągania. Sapałem i dyszałem coraz głośniej. Szatyn działał ręką i co jakiś czas tłumił moje jęki pocałunkami. Moje paznokcie wbijały się w jego plecy, a on widząc, że sprawia mi nieziemską przyjemność przyśpieszył. Stawałem się coraz głośniejszy. Dobrze, że nikogo nie było w domu, bo z pewnością słyszałby wszystko, co tu się dzieje.
- Kurwa - tylko tyle udało mi się z siebie wydobyć. Zanurzyłem się pod wodą, a po chwili wytrysnąłem, a biała maź zmieszała się z wodą - To było niesamowite - wysapałem, a po chwili spuściłem głowę.
- Wiesz, nie wiem, czy jestem gejem, bo inni kolesie mnie nie kręcą, ale kocham cię. Kocham cię tak bardzo, że aż samemu trudno mi przyswoić tą myśl - wyszeptał w moje usta.
- No, ale w sumie teraz jesteśmy parą pedałów …
- Idiota, potrafisz zepsuć każdą chwilę - pokręcił głową ze zrezygnowaniem, ale uśmiechał się przy tym.
- Ty mi obciągnąłeś, to teraz czas na małą rekompensatę - uśmiechnąłem się zadziornie chwytając do ręki jego interes.


__________________________

Wzięło mi się na napisanie czegoś takiego. Przepraszam jeżeli kogoś w jakikolwiek sposób URAZIŁAM. Po prostu taki miałam pomysł i go zrealizowałam. 

kilka fragmentów może pochodzić z innych blogów. Przepraszam :x

6 komentarzy:

  1. OMG!!!!! Tego to ja się nie spodziewałam!!!!!!!
    *_*

    OdpowiedzUsuń
  2. O boze.... zrobilas z nich gejow!!!! :P masakra!! :p
    Haha,pisz dalej, tylko nie zrob jeszcze part lesbijek :P
    Haha ;*


    Zapraszam do mnie :

    uslyszalamswiatdziekiniemu1d.blogspot.com
    I
    1dslawaizakazanamilosc.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. ciekawe lecz.... nie !jednak zrobiłaś z ich takich gejów że boję się czytać następnej części ale dosyć.... niiie no piszę co mi przychodzi na myśl więc najlepiej zamnkę sięę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, bardzo mój blog nie jest jedyny o takiej tematyce więc jeżeli chcesz możesz już skończyć czytać ponieważ, będzie o niech jeszcze dużo podobnych sytuacji. A skoro ci się to nie podoba to nie warto czytać.

      Usuń
  4. O kurde! Wiesz chyba moja psychika po tym rozdziale ucierpiala, ale co tam. Nadal bardzo podoba mi się ten blog. Ale proszę nie przesadź ze scenami intymnymi. Proszęęę!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Tego jeszcze nie było. Harry z Louis'em. super XD

    OdpowiedzUsuń