piątek, 14 września 2012

15.

Szatyn przez cały tydzień bił się z myślami, nie wiedział co ma zrobić, a przecież posiadał informację która mogłaby zmienić wszystko. Otrząsnął się, dopiero wtedy kiedy dowiedział się, że jego przyjaciółka wyjechała do miasta gdzie poznała interesującą osobę która zaczęła mieszać w jej życiu. Miał tego wszystkiego dosyć, nie mógł znieść widoku przygnębionego Irlandczyka, który siedział całymi dniami w domu spędzając ten czas głównie na płaczu. 
- Niall muszę Ci powiedzieć, coś bardzo ważnego - powiedział przełykając ślinę - Ona ... to znaczy ... cholera - przeklął stając bliżej blondyna - Ona Cię nie zdradziła - warknął powstrzymując się od krzyku. 
- Próbujesz jej bronić, nie chcę więcej o niej słyszeć - powiedział niewzruszony, jednak w jego dużych błękitnych oczach dało się zauważyć łzy.
- Nie próbuję nikogo bronić do cholery, posłuchaj sobie tego, znalazłem to na komputerze Hazzy, on chciał was rozdzielić tylko dlatego, że się w niej zakochał. To nie była jej wina, on to wszystko miał zaplanowane - po wypowiedzeniu tego zdania szatyn zaczerpnął głęboko powietrze. 
Irlandczyk uważnie przysłuchiwał się nagraniu, nie mógł uwierzyć w to co przed chwilą usłyszał. Był wściekły na osobą którą do tej chwili dumnie nazywał swoim przyjacielem, czuł się podle, że bezpodstawnie ocenił swoją dziewczynę teraz już byłą dziewczynę.Blond włosy chłopak zerwał się z kanapy i wbiegł po schodach prosto do pokoju gdzie znajdował się lokowaty. Niestety zastał go w dość niecodziennej sytuacji obściskiwał się na łóżku razem ze swoim najlepszym przyjacielem Louisem. 
- Ty egoistyczny dupku, jak mogłeś mi coś takiego zrobić ?! Słyszałem wszystko słowo w słowo nawet nie próbuj zaprzeczać. Nienawidzę Cię, pomyślałeś wtedy o mnie, o tym jak będzie mi z tym źle ? Pomyślałeś o niej, przecież ją kochasz nie rozumiem jak mogłeś skrzywdzić osobę na której Ci tak cholernie zależało. Ufałem Ci, myślałem, że mogę mieć w Tobie oparcie, a Ty po prostu zniszczyłeś całe moje życie. Nienawidzę Cię ! Zniszczyłeś wszystko, to koniec mojej znajomości z Tobą i koniec z zespołem - wykrzyczał czerwony ze złości prosto w twarz loczka.
- Harry, wyjaśnisz mi to wszystko, co Ty do cholery zrobiłeś ?! - krzyknął na niego Tomlinson
- Mam nadzieję, że później nam to wszystko wyjaśnicie - powiedział Liam zatrzaskując za sobą drzwi. 
- Jedźmy najpierw do mnie, przypomniało mi się, że zostawiłem w domu list który kazała przekazać Tobie.
- Dobrze, jedźmy - powiedział blondyn kierując się z przyjaciółmi do samochodu.

^.^

Dziewczyna leżała na ogrodowym hamaku czytając książkę, przyjechała tutaj by odpocząć, wyciszyć się jednak jej przyjaciel miał rację, nie da się uciec od problemów, zapomnieć o kimś to też nie łatwa sztuka. Jednak brunetka nadal próbowała sobie wmawiać, że jej serce już dla nikogo nie zabije. To nie było w całości prawdą, bo jej serce biło nadal dla tej jedynej i wyjątkowej osoby która po mimo tego, że tak bardzo ją zraniła nadal zamieszkiwała kawałek jej serca. 
- Kochanie siedzisz już tutaj cały dzień, może zjesz coś, albo pójdziesz pojeździć konno ? - proponowała nadopiekuńcza babcia która przychodziła co pięć minut sprawdzać czy jej wnuczka ruszyła się z miejsca.
- Babciu nie mam ochoty, tutaj mi dobrze - odpowiedziała na chwilę odrywając wzrok od książki. - Przyjechałam tutaj odpocząć, a nie uganiać się za końmi - zaśmiała się, czego nie robiła dość dawno. 
- No dobrze, nie będę Ci już przeszkadzać, tylko pamiętaj, że niedługo przyjdzie po Ciebie Josh - powiedziała starsza kobieta podając dziewczynie szklankę z lemoniadą.
- Jak mogłabym zapomnieć - odparła z sarkazmem w głosie.
Brązowooka westchnęła głośno, kręcąc głową z dezaprobatą. Nie miała najmniejszej ochoty na spotkanie się z jakimkolwiek chłopakiem, jest jej bardzo ciężko na samą myśl o płci przeciwnej. Zgodziła się na spotkanie z nim tylko dla tego by nie robić mu przykrości. Jednak nadal tak bardzo jej brakowało słodkiego blondyna z irlandzkim akcentem i błyszczącymi jasnoniebieskimi jak ocean oczami. Tęskniła za jego jasną karnacją, zapachem, oddechem, sposobem wyrażania siebie. Ale najbardziej brakowało jej śmiechu od którego dało się uzależnić oraz delikatnych przesyconych miłością warg. Dziewczynie zadrżało serce, a w oczach stanęły łzy. 

- " Chciałabym, aby motyle, które odleciały z mojego brzucha, usiadły na Twoich powiekach i pomogły Ci otworzyć oczy, abyś zobaczył co straciłeś." - przeczytała ostatnie wersy książki, po czym odłożyła ją na bok wstając.

- Dlaczego zawsze mnie to spotyka - warknęła opierając głowę na pniu drzewa. Minął już tydzień, a ona nadal nie odzywała się do swojego przyjaciela. Co prawda dzwonił, ale ich rozmowy opierały się na kłótni. Ostatnio pod wpływem zdenerwowania dziewczyna powiedziała mu, że poznała kogoś interesującego oraz, że nie ma ochoty wracać co było kłamstwem. Kiedy zaczęli bardziej poruszać temat wykrzyknęła do szatyna, że go nienawidzi czego teraz cholernie żałuje. 
- Ja przepraszam, nie chciałam tego powiedzieć dobrze wiesz, że nawet przez myśli by mi to nie przeszło, proszę nie gniewaj się na mnie 
- Strasznie mnie zabolało to co powiedziałaś, było mi przykro. Ale cieszę się, że zadzwoniłaś - mówił załamanym głosem. 
- Kochanie chodź szybko, musisz się jakoś przyzwoicie ubrać, Josh zaraz będzie - dało się usłyszeć krzyk jej ciotki.
- Tęsknię za Tobą, zadzwonię później, muszę kończyć idę na kolację - odparła rozłączając się.
Niechętnie weszła do zamieszkiwanego przez nią na pobyt tutaj pokoju. Zajrzała do szafy, zdecydowała się na założenie beżowej sukienki. Nie chciała się wysilać, zrobiła delikatny makijaż oraz rozczesała włosy. Chwilę po tym jak zegar wybił godzinę dwudziestą zabrzmiał dzwonek do drzwi dziewczyna poszła otworzyć
- Coś nie tak ? - zapytała widząc jak jej towarzysz mierzy ją wzrokiem.
- Jestem trochę zaskoczony, bo nigdy Cię nie widziałem w takiej odsłonie - powiedział cały czerwony na twarzy, brunetka uśmiechnęła się zalotnie i chwytając kolegę pod rękę wyszła. 
- Josh, tak właściwie to gdzie jedziemy ? - zapytała siedząc już w samochodzie, chłopak nie odpowiedział tylko uśmiechnął się zadziornie ruszając. - Czyli, że mi nie powiesz - mruknęła opierając głowę o szybę. 
- Jesteśmy - klasnął w dłonie spoglądając w stronę zagubionej dziewczyny. 
- Chyba sobie żartujesz, przyjechaliśmy na grzyby ? - zapytała marszcząc czoło, wcale nie podobało jej się to miejsce. 
- To jeszcze nie koniec naszej wycieczki - odpowiedział z uśmiechem na ustach, chwytając brunetkę za rękę, myślała, że będzie jej to przeszkadzać jednak było wręcz przeciwnie. Uścisnęła pewniej rękę bruneta i ruszyli. Już po chwili przedzierając się przez gęsty las, ujrzała piękne jezioro. W pewnym miejscu na piasku leżał rozłożony koc, zapalone świece oraz koszyk piknikowy. 
- Postarałeś się tylko nawet nie wiem dlaczego ... 
- Od dawna się nie widzieliśmy, nie długo pewnie wyjedziesz, a ja chciałbym, żebyś dobrze mnie zapamiętała. 
- Znamy się tak długo, dobrze Cię wspominam - przytuliła się do niego. 
- Będziesz mnie jeszcze lepiej wspominać.
Usiedli razem na kocu piknikowym, dziewczyna była niezwykle ostrożna nie chciała popełnić błędu którego będzie żałować. 
- No więc, za przyjaźń - wcisnął jej do dłoni kieliszek z czerwonym winem.
- Dobrze, więc za przyjaźń - uderzyli delikatnie kieliszkami o siebie po czym oboje na jednym wdechu wypili całą zawartość. Chłopak za wszelką cenę starał się zdobyć względy brązowookiej jednak na próżno. Ona nie miała ochoty na flirt, wręcz przeciwnie, po wypiciu kilku kieliszków wina na pozór wydawała się być kompletnie wstawiona jednak miała pełną świadomość czynów jakie popełnia. Jednak w pewnej chwili straciła panowanie nad sobą, w chwili kiedy zielonooki dotknął jej warg, poddała się, opamiętując po jakimś czasie.
- Nie wykorzystuj tego, że jesteśmy tu razem. Mam chłopaka - powiedziała z delikatnym uśmiechem na twarzy.
- Znam prawdę, twoja ciotka powiedziała mi jaki jest cel twojego pobytu tutaj. Ronnie, on Cię skrzywdził nie powinnaś się tym zadręczać. Liczy się tu i teraz, nie patrz w przeszłość. Kochasz go, próbujesz zapomnieć, nie próbuj po prostu zrób to. Inaczej będziesz się jeszcze bardziej pogrążać. - mówił próbując podnieść ją na duchu - Jeżeli nie będziesz tego chciała to przestanę - powiedział ponownie zbliżając się do niej.
- Proszę, zrób to - szepnęła sama nie wierząc w to co właśnie powiedziała, jednak chciała sobie coś udowodnić. Chciała sprawdzić czy da radę poczuć się choć przez chwilę szczęśliwą u boku kogoś innego. Jednak po pocałunku nie czuła tego samego co przy Irlandczyku. 

/Every time I look into your eyes/
/Za każdym razem kiedy patrzę w twoje oczy/
/Every time I take your hand in mine,/
 /Za każdym razem, kiedy trzymam twoją rękę w mojej/
 /I know there’s nothing else I need/
 /Wiem, że nie potrzebuję nic więcej/

Zaczął nucić przy jej uchu takie słowa. Nie wiedziała jakie przesłanie one niosą ale wiedziała, że to było tylko jednorazowe wydarzenie. Wiedziała, że wybranek jej serca może teraz o niej myśleć, albo spędzać czas w objęciach dziewczyny która nie jest nią. Powoli zaczęła, żałować, że przyjechała tutaj zostawiając w Londynie osobę którą tak bardzo kocha oraz tego, że znalazła się na tej plaży z chłopakiem który najwyraźniej w świecie chciał wykorzystać jej słabość tylko po to by ją wykorzystać.

4 komentarze:

  1. Przeczytałam całego bloga w półtorej godziny, tak mnie wciągnęło :D
    Podoba mi się to że nie słodzisz cały czas ale jest dużo śmiechu i czasem też są chwile smutku, to jest bardzo pozytywne :) Chociaż w sumie już męczy mnie ten konflikt między Ronnie i Niall'em, uwielbiam tą parę <3
    I Hazza mnie wkurzył, aż miałam ochotę łeb mu urwać za to co zrobił :D
    Jesteś prześwietna dziewczyno, masz wielki talent <3
    Już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału :)
    Mam nadzieję że Niall i Roniee się pogodzą <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też mam nadzieję, że się pogodzą....opowiadanie jest super!
    Czołzen;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam na następny kochana ! :) Szybko, bo mam ochotę zabić harolda za ten czyn! xd

    OdpowiedzUsuń