sobota, 15 września 2012

16.

Irlandczyk siedział w domu przygnębiony i smutny, po raz kolejny czytał treść listu jaki zostawiła mu jego ukochana. Nie mógł uwierzyć własnym oczom, z listu wynika, że naprawdę bardzo cierpiała z powodu ich rozstania.

" Nie znam, i nie poznam powodu naszego rozstania, widocznie musiał on być dość znaczący by tak to się skończyło. Czuję się zraniona jednak nie mam do Ciebie żalu, obwiniam za to siebie, bo wiem, że popełniłam jakiś błąd. Postanowiłam wyjechać, by odpocząć, albo raczej uciec od problemów które wciąż się piętrzą i nie dają mi spokoju. Większość czasu spędziłam zamknięta w czterech ścianach, nie miałam ochoty nikogo widzieć, chociaż samotność zaczęła mi doskwierać. Byłam na skraju załamania nerwowego, cały czas płakałam próbując wziąć się w garść jednak nie dawałam rady. Podejmując decyzję miałam nadzieję, że postaram się zapomnieć oraz zacząć żyć normalnie. Boję się tylko tego, że jak wrócę nic nie będzie tak jak dawniej "

- Dlaczego byłem takim idiotą, nie wysłuchałem jej, nie dałem dojść do słowa, a teraz straciłem wszystko - powiedział zalewając się łzami. 
- Nie obwiniaj się za to, naprawimy wszystko zobaczysz - powiedział szatyn chcąc pocieszyć przyjaciela.
- Bristol - powiedział Liam - To tam pojechała, przypomniało mi się jak mówiła, że jedzie do ciotki - oznajmił, a na twarzy blondyna pojawił się delikatny uśmiech.
- Na co czekamy, jedźmy tam przecież to niedaleko - powiedział Malik. - No chyba nie myślałeś, że zostawimy Cię samego, a teraz ruszaj dupsko i do samochodu - zaśmiał się wychodząc.

 ^.^ 

Tego dnia dziewczyna obudziła wypoczęta jak nigdy, przeniosła się do pozycji siedzącej przecierając zaspane oczy, kiedy je otworzyła ujrzała, że nadal znajduje się na plaży. Obok niej leżał chłopak z którym wczoraj spędziła cały wieczór. Ostrożnie wstała nie chcąc obudzić bruneta.
- Gdzie idziesz ? - zapytał otwierając tylko jedno oko, wyglądało to komicznie dlatego brązowooka zaśmiała się. - Co Cię tak rozbawiło ? - powiedział przenosząc się do pionu. 
- Twoja mina - skwitowała. - Zimno mi, jedźmy już do domu - skrzyżowała ręce na piersiach wpatrując się w kolegę.
- No dobrze - odparł wstając, przeczesał palcami włosy i chwycił brunetkę za rękę prowadząc w stronę samochodu. 
- Cholera, nie chce ruszyć - powiedział kiedy siedzieli już w środku. Wyszedł na chwilę by sprawdzić silnik. 
- Nie przemęczaj się już tak, chodź przejdziemy się - powiedziała podchodząc do niego. 
- Jesteś kochana - powiedział całując ją przelotnie w usta. - Możemy już iść - zapytał, na co dziewczyna przytaknęła. Brunetka jest słaba psychicznie i naiwna, dlatego nie stawia oporu chociaż doskonale wie, że powinna, po prostu nie potrafi mu odmówi.
-  Dziękuję - szepnęła kiedy chłopak założył jej swoją bluzę na ramiona - Chodź bliżej, bo teraz Tobie będzie zimno - uśmiechnęła się splatając ich palce.
Po trzydziestu minutach przeszli większość drogi, dziewczynę strasznie bolały nogi od szpilek dlatego zatrzymała się by je zdjąć.
- Nie daj się prosić, wskakuj - powiedział Josh, delikatnie się przed nią schylając. - Jeszcze kawałek, i będziemy. Z uśmiechem na ustach wskoczyła na jego barki, a on bez żadnego trudu doniósł ją pod dom.

W tym samym czasie trójka przyjaciół już dojeżdżała pod dom. Jednak kiedy zobaczyli, Ronnie z jakimś chłopakiem zatrzymali się nieopodal by móc słyszeć ich rozmowę nie zostając zauważonymi. 

- Widzimy się za godzinę w stajni ? - zapytał brązowooki. 
- Tylko się nie spóźnij, bo pojeżdżę bez Ciebie - uśmiechnęła się zalotnie, wyprowadzając muzułmanina z równowagi.
- Zaraz jej wybiję tego chłopaczka z głowy - warknął otwierając drzwi od samochodu.
- Nie wygłupiaj się, właź z powrotem. Jestem pewny, że nic więcej ich nie łączy - powiedział z przekonaniem w głosie Liam.
- Do zobaczenia, później - chłopak pocałował ją w usta odchodząc. 
- Niall, pójdziesz tam za chwilę i postarasz się wszystko odkręcić. W tym Ci już nie pomożemy. Zawsze będziemy z Tobą, zawsze rozumiesz ? Nie płacz już i idź do niej - powiedział szatyn próbując podnieść przyjaciela na duchu.
- Będzie co będzie - westchnął wychodząc z samochodu. 

Dziewczyna właśnie miała wchodzić do wanny, nikogo nie było w domu więc mogła pozwolić sobie na chwilę relaksu, trzymała w dłoni puszkę z piwem i kiedy chciała ją otworzyć zabrzmiał dźwięk dzwonka do drzwi. Założyła na siebie jakąś koszulkę idąc otworzyć. 

- Jak mnie tu znalazłeś, po co w ogóle przyszedłeś ? - warknęła, z jednej strony cieszyła się jak głupia, ale w tej sytuacji nie wiedziała co ma zrobić, z drugiej strony była wściekła, że tutaj przyjechał. Miała całkowity mętlik w głowie.
- Posłuchaj mnie teraz uważnie, jestem Ci winny ogromne przeprosiny. Harreh to skończona historia, on już dla mnie nie istnieje, po tym co nam zrobił. Poznałem całą prawdę, jest mi cholernie źle, bo wiem, że Cię skrzywdziłem bezpodstawnymi oskarżeniami. Proszę Cię wybacz mi - mówił zalewając się łzami.
- Nie wiem co mam powiedzieć, tak po prostu mnie wtedy zostawiłeś, nie dałeś mi dojść do słowa. Wiesz jak ja się wtedy czułam, nie wiedziałam nawet co zrobiłam źle. A teraz przychodzisz i myślisz, że wszystko będzie dobrze ? - zapytała zdenerwowana - Nie chcę Cię widzieć, idź sobie - powiedziała i odwracając się na pięcie ruszyła do pokoju. 

Myślała, że chłopak się poddał, jednak on nie miał zamiaru dać za wygraną. Poszedł za nią chcąc za wszelką cenę odzyskać jej zaufanie.

- Co mam Ci jeszcze powiedzieć. Nie chciałem, żeby to tak się stało, nie wierzyłem, że mogłabyś mnie zdradzić, ale zwątpiłem przypominając sobie waszą kłótnię na basenie, oraz pocałunek na korytarzu. Nie wiedziałem co mam o tym myśleć. Chciałem zapomnieć, to prawda ale nie mogę. Jestem w tobie cholernie zakochany - mówił chwytając ją za nadgarstki - Zrozum, że gdyby mi na tobie nie zależało to nawet bym tu nie przyjeżdżał.
- Ja też Cię kocham, idioto, ale w tym momencie jedyne co do Ciebie czuję to żal. Po za tym boję się, że znowu mnie skrzywdzisz - wypowiedziała te słowa uderzając go w policzek - Ochłoń, dajmy sobie spokój tak będzie lepiej
- Dla kogo będzie lepiej ? Dobrze wiem, że tego chcesz. Nie oszukuj się - powiedział delikatnie dotykając ustami jej rozgrzanych warg.

Od dawna na to czekała, pragnęła tego jednak już nie czuła tego co kiedyś. Tak to prawda nadal go kochała jednak chwilę spotkania z nim wyobrażała sobie całkiem inaczej więc nie była gotowa na taki przebieg wydarzeń.

- Będę tutaj siedział, tak długo aż nie wyjdziesz ze mną porozmawiać - mówił kiedy brunetka zamknęła się w łazience. Oboje osunęli się po drzwiach siedząc w milczeniu. Dziewczyna zaczęła głośno płakać nie móc się opanować. - Proszę, Cię chodź do mnie - szepnął.
Brązowooka wstała sięgając po tabletki usypiające, nie wiedziała czy się obudzi po zażyciu tego, jednak jakiś wewnętrzny głos podpowiadał jej, że właśnie to powinna zrobić. Wysypała zawartość opakowania do ust, popijając alkoholem. Już po chwili poczuła gwałtowne wirowanie w głowie, po czym osunęła się na ziemię zasypiając. 
- Niall, czemu tutaj siedzisz ? I gdzie jest moja siostra ? - zaczął wypytywać Liam. 
- Ronnie, zamknęła się w łazience, a ja siedzę tu i czekam aż wyjdzie - skwitował.
Pomiędzy nimi przez chwilę panowała niezręczna cisza, chłopcy nie wiedzieli co robić, uderzali w drzwi, krzyczeli jednak nie otrzymywali żadnej odpowiedzi. W końcu zdenerwowany muzułmanin pociągnął klamkę wyrywając drzwi z zawiasów.
- Cholera, coś ty zrobiła ! - krzyknął szatyn klękając obok leżącego ciała jego przyjaciółki - Co tak stoicie, dzwońcie po karetkę - rozkazał
- Muszę zadzwonić po rodziców, tak dłużej nie może być - powiedział Liam wychodząc na korytarz. 

^.^

- Nie mam dla was dobrych wiadomości - zaczął lekarz przecierając dłońmi zaspane oczy - Zażyła dużo tabletek nasennych, do tego popitych alkoholem. W tym momencie jest w śpiączce farmakologicznej, niedługo ją odłączymy, ale niestety szanse na to, że się obudzi są bardzo małe. Przykro mi - dodał odchodząc. 
- Nie możesz mnie zostawić, słyszysz ! Nie zostawiaj mnie - krzyczał szatyn trzymając ją mocno za rękę, tak bardzo go to zabolało wiedział, że gdyby mógł to on by leżał na tym łóżku, a ona siedziała by na jego miejscu nie odpuszczając go na krok.
- Ona może tego nie przeżyć, nie wiem co mam robić - załamany Liam, rozmawiał w tym czasie ze swoją dziewczyną, która również zaczęła płakać, bo jakby nie patrzeć dziewczyny się przyjaźniły.
Blondyn wyglądał na opanowanego, siedział na jednym z krzeseł tłumiąc w sobie emocje, był bladszy niż zwykle, jogo rozpromieniona twarz straciła blask, on jedyny przeżywał to najbardziej. 
- To moja wina, nie powinienem był tutaj przyjeżdżać - mówił jakby do siebie. 
- Przecież to nie przez Ciebie, nie obwiniaj się . Wszystko będzie dobrze zobaczysz - powiedział Liam sam nie dowierzając swoim słowom.

Ten dzień miał wyglądać zupełnie inaczej, wszyscy szczęśliwi mieli wrócić do domu, znowu żyć razem, w zgodzie, a zakończyło się tragedią.

2 komentarze:

  1. Pisz dalej !! <3
    zapraszam do mnie:
    uslyszalamswiatdziekiniemu1d.blogspot.com
    oraz
    1dslawaizakazanamilosc.blogspot.com
    <3

    OdpowiedzUsuń
  2. http://my-love-one-direction.blogspot.com
    Zapraszam na nowy rozdział;]
    Czołzen;D

    OdpowiedzUsuń